Milion złotych ma być skierowane do wsi czy miasteczek województwa opolskiego i milion do miejscowości na Dolnym Śląsku. Teraz samorząd województwa czeka na sygnał od marszałków, gdzie konkretnie skierować pomoc.
Pierwszy partia rzeczy dla dotkniętych powodzią mieszkańców wyjedzie z Netto Areny w czwartek rano. Artykuły mają dotrzeć do miejscowości na Dolnym Śląsku.
Ponad 60 strażaków i 19 ratowników WOPR z Pomorza Zachodniego pomaga na południu kraju w walce z żywiołem. Jeżeli będzie potrzeba, to w miejsca objęte powodzią pojadą kolejne osoby.
Całodobową zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy dla powodzian prowadzi Akademia Sztuki w Pałacu pod Globusem. Prezydent Szczecina Piotr Krzystek uruchomił punkt w hali Netto Areny - będzie działał od wtorku, od rana do wieczora.
Na trybunach stadionu Krygiera w Szczecinie znów gromko zabrzmi popularna w latach 90. przyśpiewka "Robert Dymkowski - najlepszy napastnik Polski!". Klub zaczął sprzedaż cegiełek wstępu na mecz organizowany w intencji wsparcia w ciężkiej chorobie legendarnego piłkarza, a do niedawna również trenera kobiecej drużyny Pogoni Szczecin.
Funkcjonariusze straży miejskiej w Szczecinie połączyli służbę z dobroczynnością. Jako strażnicy pojawili się w ruinie zajmowanej przez bezdomnego. Jako obywatele wyposażyli go w opał i to, co jest najpotrzebniejsze zimą.
- To pomoc symboliczna. Trzy tysiące złotych za olbrzymie straty spowodowane zatruciem Odry nie są wystarczające - mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
- To ściema, a nie rzeczywista pomoc - tak posłowie opozycji krytykowali w piątek w Sejmie projekt ustawy, która ma pomóc przedsiębiorcom poszkodowanym w wyniku zatrucia Odry. Ustawa przewiduje jednorazową wypłatę zaledwie trzech tysięcy złotych.
Punkt pomocy uchodźcom z Ukrainy przy ul. Hryniewieckiego pomagał dziennie nawet 200-300 rodzinom. Po pięciu miesiącach fundacja Oktanus zakończyła pracę w tym punkcie.
16 powiatów i trzy miasta otrzymają dodatkowe pieniądze na pomoc uchodźcom z Ukrainy. - Mamy świadomość, że ludzie, którzy tu przybyli, mają bardzo duże potrzeby - mówi Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego.
Bank Żywności współpracuje z największymi sieciami spożywczymi w Polsce, ratuje jedzenie przed zmarnowaniem i przekazuje je osobom potrzebującym. W czwartek zaprezentowano jego siedzibę w Szczecinie.
Na to świąteczne wydarzenie w INKU w Szczecinie zaproszone są nie tylko osoby z Ukrainy. Przyjść może każdy, kto jest otwarty na inne kultury, zwyczaje i chętny do pomocy uchodźcom.
- Mieszkam sam, zakupy muszę wnosić na trzecie piętro, nikt mi nie pomaga i żyje się coraz trudniej. Jestem traktowany przez innych jako osoba gorszego sortu - mówi pan Marian, który w środę odebrał paczkę żywnościową przed budynkiem Caritasu.
- Zazwyczaj o godz. 12 większość kartonów z jedzeniem jest już pusta. Jeśli ktoś może pomóc, to bylibyśmy wdzięczni - apeluje wolontariuszka Karolina, która pomaga w punkcie przy ul. Hryniewieckiego.
224 376 706,35 zł - taką dokładnie kwotę zebrała w tym roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. To nowy rekord akcji, która trwa już od 30 lat. Rekordową kwotę udało się zebrać również w Szczecinie.
- Pytania się powtarzają i dotyczą na razie podstawowych spraw - mówi mec. Tomasz Milewski ze Szczecińskiej Izby Adwokackiej, która udziela bezpłatnych porad prawnych dla uchodźców z Ukrainy. Dyżury prawne prowadzi też Klinika Prawna Wydziału Prawa i Administracji US.
- Gwałtownie całej dywizji nikt nie stworzy, ale to na pewno duże wsparcie - mówi Henryk Kołodziej, konsul honorowy Ukrainy w Szczecinie, o tworzonym Międzynarodowym Legionie Obrony Terytorialnej.
- W Charkowie są moi rodzice. Teraz nie możemy tam sami nawet wysłać paczki, bo nic tam nie dojedzie - mówi Anastazja Reznikowa z Ukrainy, która razem z mężem i synkiem przyniosła rzeczy do punktu zbiórki przy ul. Kolumba w Szczecinie.
Zbiórki niezbędnych rzeczy prowadzą Związek Ukraińców w Szczecinie oraz Stowarzyszenie "Mi-Gracja". Uruchomione zostały konta na wpłaty oraz infolinie.
- Pracujący u nas Ukraińcy dostali dzisiaj wolne. Rozumiemy, w jak trudnej są sytuacji, gdy w ich kraju jest wojna - mówi dyrektor LSJ HR Group w Szczecinie Katarzyna Opiekulska-Sozańska.
- Rodzice mieszkają w Odessie, nie spali całą noc, nad ranem usłyszeli huk bomb i pociski - opowiada Katerina Zavizhenets, psycholożka, która od siedmiu lat mieszka w Szczecinie.
Uciekający z Ukrainy obywatele będą mogli znaleźć schronienie w sanatoriach w Kołobrzegu i Świnoujściu, a także w szkolnych internatach. Zarząd województwa przygotowuje wykaz bazy mieszkaniowej na wypadek rosyjskiego ataku.
Sąd pierwszej instancji go uniewinnił, drugiej - skazał na grzywnę. W sumie musi zapłacić ponad 5 tys. zł. Znajomi organizują koncert, by pomóc mu w zebraniu całej kwoty.
934 273,86 zł - tyle pieniędzy rok temu Szczecin przekazał na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tym roku można liczyć, że granica miliona złotych w Szczecinie zostanie przekroczona. Także dzięki Łukaszowi Berezakowi, w którego eSkarbonce znalazło się ponad 300 tys. zł
Miało być głośno i zdecydowanie było. Łącznie prawie 20 samochodów osobowych i ciężarowych oraz motorów zaprezentowało w Szczecinie nowe Światełko do nieba podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Martyna, wolontariuszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z SP 74 w Szczecinie: - Pomimo złej pogody naprawdę fajnie się zbiera, jest dużo ludzi. Wszyscy są bardzo mili, nie spotkałam się z żadną agresją.
Rok temu w Szczecinie zebrano ponad 934 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Teraz zwiększyła się liczba sztabów, więc jest szansa, że uda się po raz pierwszy uzbierać milion zł.
Krzysztof Ejsmont z rozległymi oparzeniami już prawie dwa miesiące leży w szpitalu. Wybuch gazu zrównał z ziemią jego dom przy ul. Srebrnej w Szczecinie. Możemy pomóc całej rodzinie. Zbiórka pieniędzy cały czas trwa.
Dookoła błyskały karetki pogotowia, wozy strażackie. Jacyś ludzie w skafandrach, lądujący śmigłowiec. Natalia szukała tylko ich. Bo w domu przy ul. Srebrnej w Szczecinie, w którym wybuchł gaz, byli jej najbliżsi: dwie małe córki i tata. Teraz potrzebują pomocy.
- Jeżeli kobieta w szpitalnej sali musi walczyć o życie, jeżeli nie ma pomocy ze strony lekarzy - to może do nas zadzwonić - deklarują posłowie Lewicy. Mieszkańcom swoich okręgów wyborczych udostępniają numery telefonów.
- Nie możemy pozostać obojętni - taki był główny przekaz wieczornej manifestacji na pl. Adamowicza w Szczecinie, zorganizowanej w proteście przeciwko działaniom rządu na polsko-białoruskim pograniczu.
- Nie potrafimy przejść obojętnie wobec ogromu krzywd i tragedii, która rozgrywa się w przejętym przez talibów Afganistanie - podkreślają organizatorzy pikiety, która w sobotę odbędzie się na placu Adamowicza w Szczecinie.
- To nasi żołnierze trzykrotnie w latach 2007-2015 brali udział w misjach na terenie Afganistanu i samej stolicy Kabulu - w liście do prezydenta Krzystka przypomina Małgorzata Matyja, członkini Zielonych w Szczecinie. Zwraca uwagę, że teraz życie lokalnych sojuszników jest zagrożone.
Pogorszył się stan nieuleczalnie chorego Łukasza Berezaka ze Szczecina. Roczny koszt jego rehabilitacji to około 80 tys. zł. Potrzebne są pieniądze na nowy wózek inwalidzki z przypinką elektryczną, ale także na codzienną kurację, której koszty nie maleją.
Mama dzieci zmarła w wielkanocną sobotę - chorowała na nowotwór. Kilka dni później zginął ich ojciec. Babcia trójki rodzeństwa ze Szczecina za pośrednictwem internetu prosi o finansową pomoc.
Ekstraklasowe kluby piłkarskie z całej Polski przekazują na licytację swoje koszulki meczowe z autografami zawodników. Pieniądze trafią na leczenie Ingi Niedźwieckiej z Przęsocina w Zachodniopomorskiem.
Nauczyciele ze szczecińskich szkół SP 63 i LO XVI zbierają pieniądze, które wspomogą lokalną gastronomię, dogorywającą w tzw. narodowej kwarantannie. Do akcji może przyłączyć się każdy.
Dr Marek Zienkiewicz od ponad 10 lat jest lekarzem anestezjologiem w szpitalu na szczecińskich Pomorzanach. Dziś jako pacjent przebywa na oddziale hematologii z potwierdzoną diagnozą ostrej białaczki limfoblastycznej - o pomoc dla kolegi apelują medycy z kliniki.
Jest wielki dramat, ale i wielka mobilizacja po nocnym pożarze w Siadle Dolnym. Spłonął tam dach domu, a zarazem także lubianej przez turystów kawiarni i pierogarni. Lokalna społeczność organizuje pomoc, by odbudować budynek.
Z dokumentacji w pogotowiu ratunkowym i policji wynika, że bezdomny mężczyzna tylko dwa razy zgodził się na przewiezienie go do szpitala, a w pozostałych przypadkach odmawiał.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.