Woda w Odrze w województwie zachodniopomorskim cały czas opada. To pozwala na zniesienie kolejnych zakazów i ponowne otwarcie trasy rowerowej nad jeziorem Dąbie i Zalewem Szczecińskim.
Przez trzy doby zamknięta była częściowo zalana droga przez Międzyodrze, która łączy Gryfino z Mescherin. Trasa jest już otwarta. To nie oznacza jednak, że przejedziemy już najkrótszą trasą łączącą lewobrzeżny Szczecin z Gryfinem.
Fala powodziowa na Odrze rozmyła się na rozległych polderach niemieckiego parku narodowego po niemieckiej stronie rzeki. Nie zalała nawet Międzyodrza, do czego doszło w 1997 i 2010 roku. W Szczecinie było jeszcze spokojniej.
Co dzieje się z falą powodziową na Odrze? Wygląda na to, że w Szczecinie wielkiej wody nawet nie zauważymy. Mamy też najnowsze wiadomości w sprawie otoczonej wodą wsi Chlewice i przeciekającego umocnienia wokół wsi Piasek.
Zakaz lotów dla bezzałogowych statków powietrznych nad zachodniopomorskim odcinkiem Odry w środę po południu został zniesiony. Strefa zakazu nie jest już widoczna w aplikacji Dron Tower.
Reporterzy "Wyborczej" zrobili serię zdjęć dronem nad rozlaną w czasie fali wezbraniowej nawet na szerokość 3 km Odrą w Zachodniopomorskiem. Dopiero zdjęcia z tej perspektywy pokazują, jak potężną rzeką staje się w czasie powodzi Odra w jej dolnym biegu.
Powódź w zachodniopomorskim nie przyniosła tragicznych konsekwencji. Odra rozlała się tam, gdzie to było przewidywane. Widoki są jednak niecodzienne i malownicze. Podpowiadamy skąd najlepiej zobaczyć tę budzącą respekt potęgę wodnego żywiołu.
Woda z rozlanej Odry cieknie przez spoiny betonowej konstrukcji wałów przeciwpowodziowych, a u jej podstawy cały czas muszą pracować strażackie pompy, bo zalałoby piwnice domów. We wsi Piasek nad dolną Odrą, strażacy i WOT przez całą dobę mają pełne ręce roboty.
Niepokojące wiadomości z Chlewic nad zachodniopomorskim brzegiem Odry. Miejscowość jest otoczona wałem, przed którym jest ogromne rozlewisko. Woda pojawia się już jednak także za wałem, przy zabudowaniach. - Cegły w piwnicy są mokre, czyli zaraz będę miał ją zalaną - mówi Piotr, jeden z mieszkańców.
Szeroko rozlana Odra na granicznym odcinku rzeki wygląda groźnie. Jednak ci, którzy tu mieszkają od lat, uspokajają, że większych powodziowych szkód już nie będzie. Odwiedziliśmy kolejne zachodniopomorskie wsie, do których dotarła fala wezbraniowa.
Pędząca fala wezbraniowa niesie Odrą nie tylko to, co zniszczyła na południu Polski. Woda zagarnia z brzegów wiele innych pozostawionych tam śmieci. Sterty plastiku widać już w miejscach, gdzie nurt wcisnął je w zakola i na różne przeszkody.
Kiedy na wschodnim brzegu zachodniopomorskiego odcinka Odry fala powodziowa próbuje wedrzeć się do kilku wsi, po niemieckiej nie ma takich emocji. Widzimy groźnie wyglądające rozlewisko, kilka zalanych dróg. Jednak nigdzie nie ma worków z piaskiem. Wysoka woda jest tu rodzajem turystycznej atrakcji.
Kaleńsko, Chlewice, Porzecze na Pomorzu Zachodnim. Tu w piątek nastąpiła kulminacja fali powodziowej na Odrze. Pojechaliśmy do tych miejscowości, rozmawialiśmy z ich mieszkańcami. Części z nich podobna powódź z 1997 roku zniszczyła cały majątek. A jak jest teraz?
Fala powodziowa na Odrze w piątek (27 września) wpłynie na zachodniopomorski odcinek rzeki. Czy region się obroni? Jak można oszacować ryzyko zalania konkretnego terenu?
Elżbieta Flis z rady osiedla Międzyodrze-Wyspa Pucka w Szczecinie: - Prezesom ogródków działkowych mówię: najważniejsze jest policzenie wszystkich mieszkańców wyspy. Żeby nie było tak, że w razie ewakuacji podstawią nam tylko jeden autobus.
Od czwartku 26 września obowiązuje zakaz amatorskiego połowu ryb na zachodniopomorskim odcinku Odry i na jeziorze Portowym. Nie wolno także poić zwierząt, spożywać ryb, podlewać ogródków i kąpać się w rzece.
Zdjęcia wątpliwych darów dla powodzian zamieścił na swoim profilu w serwisach społecznościowych prezydent Szczecina Piotr Krzystek. Są tam: brudny termos z resztkami zaschniętego napoju, poplamione śpioszki, kosmetyki, które były używane lub są przeterminowane. Ktoś dał nawet suknię ślubną.
Zaczyna się całodobowy monitoring wałów przeciwpowodziowych na zachodniopomorskim odcinku Odry. Modele obrazujące wysokość spodziewanej fali powodziowej są na razie optymistyczne. Z ważnym zastrzeżeniem: nie można przekładać jeden do jednego sytuacji z 1997 roku.
Na stronie Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Szczecinie każdy może podejrzeć, co dzieje się z Odrą w jej dolnym biegu. Obraz jest transmitowany "na żywo" i jest bardzo dobrej jakości.
Zakaz lotu dronami nad Odrą w Szczecinie ma zapewnić bezpieczeństwo lotniczym patrolom kontrolującym wały i falę powodziową. Strefa obejmuje jednak także tak odległe od rzeki miejsca, jak jezioro Rusałka czy Warszewo i Podbórz.
Fala powodziowa ma się rozpłynąć daleko przed Szczecinem, na niemieckich polderach i polskim Międzyodrzu. Mieszkańcy patrzą na nadciągającą wysoką wodę przez pryzmat tego, co działo się na Pomorzu Zachodnim w 1997 r. i nie panikują. Są jednak miejsca, gdzie już jest nerwowo, a i Niemcy mają uzasadnione obawy.
- Na szczęście nic nie wskazuje na to, aby na Pomorzu Zachodnim miał się wydarzyć czarny powodziowy scenariusz - stwierdził w Szczecinie, na posiedzeniu zachodniopomorskiego sztabu kryzysowego, premier Donald Tusk.
- Dzisiaj otwieramy jaz Widuchowa, gdzie rozdzielamy wodę na Odrę Wschodnią i Zachodnią, czyli spłaszczamy falę - mówił na porannym piątkowym posiedzeniu ogólnopolskiego zespołu kryzysowego wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski.
Decyzję o osobistej kontroli tego, jak woj. lubuskie i zachodniopomorskie są przygotowane na ewentualne przyjęcie wielkiej wody, premier Donald Tusk ogłosił w piątek rano na posiedzeniu sztabu kryzysowego.
Milion złotych ma być skierowane do wsi czy miasteczek województwa opolskiego i milion do miejscowości na Dolnym Śląsku. Teraz samorząd województwa czeka na sygnał od marszałków, gdzie konkretnie skierować pomoc.
- W naszym regionie jest bardzo, bardzo bezpiecznie. Ale nie możemy sobie pozwolić na to, by wierzyć, że wszystkie prognozy są idealne. Wiemy, że pogoda lubi płatać figle - mówi wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski.
- W środę odgruzowywaliśmy dom małżeństwa 70-latków. Przed wielką wodą schronili się na strychu. Udało im się zabrać jeszcze ze sobą 93-letniego dziadka. I tak wszyscy czekali, aż powódź minie - opowiada Marek Łuczak, policjant i pasjonat historii, który jako wolontariusz od wtorku pomaga powodzianom w Kłodzku.
Kilkuset żołnierzy z 12. Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie dostało rozkaz wyjazdu na tereny dotknięte powodzią. W środę część z nich była już w województwie dolnośląskim, a reszta w drodze.
Pierwszy partia rzeczy dla dotkniętych powodzią mieszkańców wyjedzie z Netto Areny w czwartek rano. Artykuły mają dotrzeć do miejscowości na Dolnym Śląsku.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.