Zniszczony, zabytkowy mur znajdujący się przy VI LO przy ul. Jagiellońskiej zostanie odnowiony. Miasto szuka wykonawcy, który podejmie się tego zadania. Firmy zainteresowane udziałem w przetargu mają czas na składanie ofert do 15 czerwca.
Albert Wenlandt w szczecińskim Sydowsaue był rolnikiem i murarzem. Jego nagrobek jest jednym z kilkudziesięciu, które w niedzielę zostały zidentyfikowane i opisane. W planach jest zbudowanie na zapomnianym cmentarzu w Żydowcach lapidarium.
Równo ułożona kostka brukowa wyłania się spod zerwanego asfaltu. Przebudowa placu Szarych Szeregów odsłoniła miejsce, w którym w 1962 r. czołg T-54 wpadł w poślizg, powodując masakrę.
- Relikty architektoniczne to z całą pewnością pozostałości dawnego Fortu Prusy - nie ma wątpliwości Michał Dębowski, miejski konserwator zabytków, który przeprowadził oględziny tego, co odkryto w wykopie pod fundamenty budynku przy ul. Głowackiego.
Johannes Quistorp i jego syn Martin byli tymi, którym zawdzięczamy m.in. obecne Jasne Błonia. Stowarzyszenie Denkmal Pomorze apeluje o godne upamiętnienie miejsca, w którym spoczęli najwięksi filantropi w dziejach Szczecina.
Martha miała zaledwie 30 lat, kiedy zmarła. Jej nagrobek został znaleziony na terenie ogródków działkowych przy dawnym cmentarzu. Na uwagę zasługuje niezwykłe pożegnanie, jakie zostało na nim wyryte.
W lokalu przy ul. Pocztowej 19 znana z projektu "Kamienica w lesie" Monika Szymanik chce otworzyć miejsce łączące historię Szczecina z teraźniejszością. Ma tam być przestrzeń wystawiennicza, kawiarnia, księgarnia, miejsce spotkań autorskich i opowiadania szczecińskich historii. Każdy mieszkaniec może zostawić tam swoją "wizytówkę".
Informacja o nagrobkach leżących na stercie śmieci w porę trafiła do właściwych ludzi. Nie skończą jako gruz, ale trafią na Cmentarz Centralny.
Bogusław Borysowicz, wieloletni pracownik i kronikarz nieistniejącego już polskiego rybołówstwa dalekomorskiego, zmarł w wieku 89 lat, po długiej chorobie.
Hugo Bruno Richard Delbrück zmarł w 1875 roku w wieku 15 lat, pogrążając w żałobie ojca, dyrektora cementowni w Żelechowej - największej na ówczesnym Pomorzu. Jego nagrobek po 145 latach został właśnie odnaleziony wśród opuszczonych magazynów przy ul. Klonowica.
To jedna z ponurych stron powojennego Szczecina. Ze zniszczonych niemieckich nagrobków zbudowano murki okalające skwery, parki, a nawet piaskownice... Dr Marek Łuczak chce zrobić ewidencję wszystkich, na których są napisy. Nawet tylko szczątkowe, bo jak udowadnia historyk, można z nich wiele odczytać.
Plebiscyt Supermiasta wkracza w decydującą fazę. Walka jest zacięta. W Szczecinie między pierwszym a czwartym miejscem jest różnica kilkunastu głosów. To znaczy, że oddany przez Ciebie głos może przesądzić, co uznamy za nawiększe osiągnięcie Szczecina minionych 30 lat.
Już prawie 600 głosów oddaliście w głosowaniu na największy sukces Szczecina w minionym 30-leciu.
Pierwsi stoczniowcy w polskim Szczecinie dopiero tutaj zobaczyli z bliska statek. Jedna trzecia majątków ziemskich w regionie zagarnięta była przez Armię Czerwoną. Rybołówstwo przestało istnieć, turystyka nikogo nie obchodziła. Tak 75 lat temu zaczynała się gospodarcza historia polskiego Pomorza Zachodniego.
Według niektórych historyków i socjologów powojenni szczecinianie poczuli się w tym mieście u siebie dopiero wtedy, gdy jego część spalili.
"Daliśmy [wam] łąki i pastwiska o szerokości jednej mili po tej i tamtej stronie Odry w używanie, o ile oczywiście nie są one koniecznie potrzebne nam lub naszym wasalom" - takimi m.in. słowy książę Barnim I Dobry uczynił Szczecin miastem w 1243 r.
Do tej pory pamiętam argumenty niektórych docentów, że mieszkaniówka na Podzamczu to pomyłka, bo "tam są wszak spływy zimnego powietrza". I że wówczas - jako młody chłopak - bardzo się bałem, że ktoś plany odbudowy tej części miasta utrąci - wspomina Leszek Herman.
I w mieście, i w nas samych coś się zmienia. Z rankingów miast wynika, że coraz bardziej lubimy miejsce, w którym żyjemy. Co najbardziej udało się nam w Szczecinie w czasie 30 lat samorządności? Porozmawiajmy o tym.
- Mieliśmy poczucie, że taki moment w historii już się nigdy nie zdarzy, że trzeba działać, zmieniać, że wszystkie ręce na pokład i wszystko od nowa. To był najlepszy czas. Duch zmiany i wielki entuzjazm - wspomina początki szczecińskiego samorządu Paweł Bartnik.
Czy gmach obecnego Muzeum Narodowego w Szczecinie powinien zostać rozbudowany? Taki temat do dyskusji wywołał Szczeciński Ruch Miejski
Pasjonaci, którzy uratowali magiel przed zniszczeniem, własnymi siłami zrobili, co mogli. Teraz potrzebują finansowego wsparcia, by przy pomocy nowych materiałów, środków chemicznych i wsparcia fachowca przywrócić magiel do stanu sprzed 150 lat.
Komisja kultury szczecińskiej rady miasta zwróciła się do prezydenta Szczecina o "zaproponowanie form i miejsc upamiętnienia" szczecińskich Żydów zgładzonych przez niemieckich nazistów. Czy zamiast kamieni pamięci powstanie jeden pomnik?
- Kiedy zaczynaliśmy ten projekt, na naszej liście było 30 mozaik, szybko zrobiło się 60, a teraz jest prawie 100 - mówiła Joanna Olszowska podczas spaceru "Mozaiki szczecińskie".
2 lipca 1990 r. zostałem zastępcą redaktora naczelnego "Gazety w Szczecinie". Piotrek Niemczyk zapewnił, że przez najbliższe dwa miesiące będzie wprowadzał mnie w firmę. Zniknął po trzech dniach. Z "Wyborczej" dowiedziałem się, że jest dyrektorem Biura Analiz Urzędu Ochrony Państwa, któremu szefował Andrzej Milczanowski.
Władza straszyła, że szpiegiem może być każdy zachodni marynarz. W Szczecinie czekali na nich agenci SB ulokowani w porcie, firmach żeglugowych i knajpach, wśród cinkciarzy i prostytutek zwanych wtedy u nas mewkami. A także telewizyjne kamery.
XIX-wieczny magiel uratowany przez pasjonatów historii przechodzi właśnie renowację. Wiadomo też, gdzie zostanie ulokowany. Na razie pasjonaci szykują się do kosztownej części przywrócenia urządzeniu świetności.
O mozaikach, które powstały w PRL, mówi się, że były tworzeniem kolorowej bajki w czasach szarzyzny i siermiężności. A nowe szczecińskie mozaiki to nawiązanie i wyraz szacunku dla tego dziedzictwa artystycznego, lokalna narracja tożsamościowa lub przejaw zwykłego upodobania do tego typu dekoracji.
Trzeba ocalać wiedzę o dawnych mieszkańcach. Bez niej jesteśmy ubożsi.
W ruch poszły pasy, łom i siła trzech zaprawionych w takich bojach mężczyzn. Dzięki nim spod ziemi obok torów kolejowych przy ul. Orzeszkowej wyłonił się piękny nagrobek Rosemunde Günther zmarłej w niemieckim Szczecinie w 1900 r. Kim była? Dlaczego jej płyta znalazła się w miejscu, które nigdy cmentarzem nie było? Sporo już o tej historii wiemy.
Trudno dziś stwierdzić, co stało za tym, że Żydzi pomorscy zostali już w lutym 1940 r. deportowani na odległe tereny okupowane przez III Rzeszę. Wiele wskazuje na to, że Niemcom chodziło o ich mieszkania. Mógł to być też efekt nadgorliwości.
"Opinia IPN w sprawie Stolpersteinów nie ma charakteru wiążącego, a przepisy prawa nie narzucają konkretnej treści takiej formy upamiętnienia danej osoby" - przyznaje miasto. Prezydent Szczecina Piotr Krzystek i jego służby wybrali jednak asekuracyjną drogę.
Mapa rozlokowania sił NKWD w Szczecinie w 1945 r., urna ze sfałszowanych wyborów i bańka na spirytus. Kiedy Szczecin i region przygotowują się do uroczystych obchodów 75-lecia polskości tych ziem, znany antykwariusz Wojciech Lizak zapowiada cykl wystaw pod hasłem "Muzeum na Dziedzińcu".
Elewacja kamienicy u zbiegu al. 3 Maja i pl. Zawiszy jest już odnowiona i odsłonięta. Ma być w niej hotel z 90 pokojami i czterema salami konferencyjnymi.
Ma 84 lata, w czasie wojny wysadzili go Niemcy. Został odbudowany tylko w połowie. Jedyny w Europie działający zwodzony most kolejowy - nad Regalicą w Podjuchach - za trzy lata stanie się już tylko zabytkową pamiątką.
"Każdy z tych kamieni przypomina: tu mieszkał człowiek. Miał imię, nazwisko, dom, z którego został wypędzony i zamordowany. Tworzą największy, zdecentralizowany pomnik w Europie, a może na świecie". Tak wyjaśniał ideę Kamieni Pamięci prof. Manfred Kreyssig w 2012 r.
W cieniu obchodów 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau w Szczecinie trwa spór o Stolpersteiny
"W czeskim Brnie jest wiele stolpersteinów i nikomu zdrowemu na umyśle nie przychodzi do głowy, że te kamienie są oskarżeniem Czechów o zbrodnię Holokaustu" - pisze nasza czytelniczka.
To był luksus, z jakim większość Polaków nie miała wcześniej do czynienia. Legendarna do dziś łaźnia miejska przy ul. Koński Kierat. Dwa baseny, sauna, fajansowe wanny, hydroterapia, fizykoterapia.
Dobiega końca generalny remont zajazdu Szmaragd w Szczecinie Zdrojach. Elewacja budynku lśni nowością, jest nowy dach, a teren wokół jest już zagospodarowany.
"Czy naprawdę pan prezydent i jego urzędnicy mają mieszkańców naszego miasta, Polski i innych krajów za gamoniowatych nieuków, żeby nie użyć mocniejszych słów?" - takimi słowami radna Edyta Łongiewska-Wijas walczy o to, by miasto zmieniło zdanie w sprawie upamiętnienia zgładzonych przez Niemców szczecinian narodowości żydowskiej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.