Zamieszany w sprawę nadużyć przy inwestycji w Międzyzdrojach biznesmen wychodzi z aresztu za ćwierćmilionowym poręczeniem. Za to Ryszard S., brat znanego polityka PiS, pozostaje w areszcie.
Oskarżeni, pokrzywdzony, świadkowie - we wszystkich tych rolach na tym procesie wystąpią wyjątkowo groźni bandyci. Ale kluczowej postaci zabraknie, bo nie wiadomo, kto nią jest.
Prokuratura Krajowa przygotowała nowe zarzuty dla ukrywającego się na Węgrzech Marcina Romanowskiego. Chodzi o defraudację pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości i szczecińskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zdrowia, związane z Dariuszem Mateckim.
Podczas gdy dwaj inni szczecińscy podejrzani w śledztwie w sprawie defraudacji pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości wyszli z aresztu po wpłaceniu poręczeń majątkowych, były wicewojewoda zachodniopomorski Mateusz W. pozostaje za kratami. Nie udało się zebrać dla niego 500 tys. zł.
Kołobrzeski biznesmen Bogdan K., który w śledztwie początkowo obciążał senatora Stanisława Gawłowskiego, w środę w sądzie powiedział, że go do tego zmuszono. Sąd musi rozstrzygnąć, kiedy mówił prawdę.
Legendarny piłkarz i były prezes PZPN stanie przed szczecińskim sądem? Chodzi o fikcyjne - zdaniem prokuratury - porozumienie, które miało uzasadniać wypłatę ponad miliona złotych spółce kontrolowanej przez innego działacza PZPN. Boniek odpiera zarzuty.
Zespół Śledczy nr 2 Prokuratury Krajowej, zajmujący się defraudacją milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości, przejął sprawę synekury Dariusza Mateckiego w Lasach Państwowych. Zeznania kolejnych świadków obciążają polityka PiS.
Głównymi źródłami dochodu grupy przestępczej, której proces zakończył się we wtorek przed Sądem Okręgowym w Szczecinie, miały być podrobione dokumenty sądu i prokuratury, dzięki którym przejmowano majątki firm, oraz marihuana z Hiszpanii.
W aktach nowego procesu lidera przestępczego podziemia w Szczecinie Mirosława B. "Dziobaka" opisany jest m.in. napad na fabrykę amfetaminy.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu nakazał Sądowi Okręgowemu w Zielonej Górze jeszcze raz przemyśleć sprawę prok. Barbary Zapaśnik, która wysyłała akty oskarżenia, choć została nieprawidłowo przywrócona do służby przez ziobrystów.
Warszawski sąd okręgowy zadecydował w piątek, że dwaj "obrońcy wiary" podejrzani w śledztwie w sprawie defraudacji pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości mogą wyjść z aresztu po wpłaceniu poręczeń majątkowych.
Oprócz 515 krzewów w różnych fazach wzrostu funkcjonariusze odnaleźli też sporo tabletek metamfetaminy. 49-letni mężczyzna został aresztowany.
Podejrzani w korupcyjnym śledztwie szczecińskiej delegatury Prokuratury Krajowej, w tym brat polityka PiS Jarosława Sellina, mimo wysiłków obrońców pozostaną za kratami.
Choroba i plany urlopowe sędziego spowodowały, że warszawski sąd okręgowy nie rozpoznał zażalenia na areszt zastosowany wobec Mateusza W. i dwóch innych podejrzanych w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości.
Ucieczka Marcina Romanowskiego to świetny argument dla Prokuratury Krajowej, która chce, by były wicewojewoda zachodniopomorski Mateusz W., podejrzany w tym samym śledztwie, pozostał w areszcie.
Szczeciński sąd uchylił decyzję Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej, która umorzyła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez dwójkę znanych prokuratorów.
Czy śledztwo w sprawie defraudacji w Funduszu Sprawiedliwości zaprowadzi prokuratorów do posła Dariusza Mateckiego?
Sędzia prowadzący sprawę szczecińskiego gangu, którym miał kierować Zbigniew S. "Rzeźnik" czeka na uchwałę sędziów Sądu Najwyższego, mogącą mieć wpływ na ten proces. Znów chodzi o prokurator Barbarę Zapaśnik.
Na polecenie zachodniopomorskiej delegatury Prokuratury Krajowej funkcjonariusze CBŚP zatrzymali kolejnych 19 podejrzanych w śledztwach dotyczących trzech gangów podatkowych.
Warszawski sąd aresztował na trzy miesiące Grzegorza W., znajomego posła PiS Dariusza Mateckiego, podejrzanego w śledztwie dotyczącym defraudacji pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.
Grzegorz W., do którego firmy, dzięki "przyjaciołom zdrowia" trafiały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości powinien trafić do aresztu, bo może mataczyć - twierdzi Prokuratura Krajowa.
Grzegorz W., związany z posłem PiS Dariuszem Mateckim oraz stowarzyszeniami skupiającymi znajomych tego polityka, został zatrzymany przez ABW na warszawskim lotnisku. Chodzi o Fundusz Sprawiedliwości.
Czy ludzie, którzy wykonywali usługi dla dwóch stowarzyszeń: Przyjaciół Zdrowia i Fidei Defensor, poszli na współpracę z prokuraturą?
Sąd Okręgowy w Szczecinie zadecydował w czwartek, że Adam U. i Bartosz G., zajmujący się grami losowymi w internecie, których twarzą był słynny youtuber, pozostaną w areszcie. Podobnie jak sam "Budda".
Kolega Dariusza Mateckiego ze szkoły, "librant", obrońca "zioła" a potem wiary, przyjaciel zdrowia i mediów, ziobrysta, prawie przez dwa lata wicewojewoda zachodniopomorski. Dziś Mateusz W. jest podejrzany o wielomilionowe defraudacje.
Mateusz W., były wicewojewoda zachodniopomorski z Suwerennej Polski i zarazem były szef Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia i Adam S., prezes Stowarzyszenia Fidei Defensor, zostali w piątek tymczasowo aresztowani przez warszawski sąd.
Zaprzyjaźnieni z posłem Dariuszem Mateckim "Obrońcy Wiary" i "Przyjaciele Zdrowia" dostali 16,5 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości, a potem rozkradali pieniądze, płacąc m.in. za fikcyjne umowy - twierdzi Prokuratura Krajowa, która domaga się aresztowania byłego wicewojewody zachodniopomorskiego Mateusza W.
Fidei Defensor, czyli Obrońcy Wiary organizowali za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości nikomu niepotrzebne konferencje, pisali donosy na tęczową flagę na pomniku, płacili za oszukańczą akcję billboardową, ścigali malarza, którego obraz im się nie podobał. Prokuratura zamierza dopisać do listy ich działań defraudacje.
"Przyjaciel zdrowia" Mateusz W. i "Obrońca wiary" Adam S. - obaj ze Szczecina - są wśród pięciu najnowszych podejrzanych w śledztwie w sprawie defraudacji pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.
Mający w nowogardzkim zakładzie karnym pojedyncze cele słynny youtuber Kamil L. "Budda" i jego partnerka Aleksandra K. "Grażynka" pozostaną w areszcie, bo na wolności mogliby mataczyć i uciec za granicę. Taką decyzję podjął w poniedziałek Sąd Okręgowy w Szczecinie.
To mogą być rekordowe poręczenia majątkowe - słyszę w kuluarach głośnej sprawy aresztowanego w Szczecinie youtubera Kamila L. "Buddy" przed poniedziałkową decyzją sądu, który rozstrzygnie, czy "Budda" pozostanie w areszcie.
Dlaczego adwokat Roman Giertych domaga się od Prokuratury Krajowej zgody na widzenie z aresztowaną w Szczecinie Aleksandrą K. "Grażynką", partnerką youtubera Kamila L. "Buddy"?
Adam Bodnar powołał w czwartek Rzecznika Dyscyplinarnego Ministra Sprawiedliwości, który zajmie się nieprawidłowościami w kierowaniu Prokuraturą Okręgową w Szczecinie i Prokuraturą Rejonową w Świnoujściu.
Szczeciński sąd tłumaczy, dlaczego zdecydował się aresztować znanego z organizacji gier losowych youtubera Kamila L. "Buddę" i cztery inne osoby.
Szczeciński sąd rejonowy zastosował areszt tymczasowy wobec znanego youtubera "Buddy", jego partnerki i trzech innych osób. Według sądu istniała groźba matactwa, a także ucieczki z kraju.
W godzinach od 22.30 do 6.30 rano w szczecińskim sądzie były rozpatrywane wnioski o zastosowanie aresztu dla Kamila L. "Buddy" i czterech jego współpracowników zaangażowanych w organizację gier losowych.
Kamil L. "Budda" i jego współpracownicy to zorganizowana grupa przestępcza, która okradała państwo na podatkach, organizując hazard pod płaszczykiem gier losowych urządzanych przez youtubera - twierdzi Prokuratura Krajowa.
W niedzielę "Budda" czyli Kamil L. zakończył swoją działalność w internecie, żegnając się ze swoimi wielbicielami, a w poniedziałek nad ranem został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBŚP. Jego sprawę prowadzi prokuratura w Szczecinie.
Prokuratura przechwyciła elektroniczną korespondencję adwokata Dariusza Niebieszczańskiego z jego klientką i wykorzystała ją przeciwko niemu, stawiając prawnikowi zarzut utrudniania postępowania karnego.
Najstarsi adwokaci nie pamiętają sytuacji, w której prokuratura nie popiera w Sądzie Najwyższym własnej kasacji i wnosi o jej oddalenie jako niezasadnej. Tak właśnie stało się w sprawie szczecińskiego restauratora Pawła Golemy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.