Rada nadzorcza Enei sugeruje, by zgromadzenie wspólników tej spółki nie udzieliło byłym członkom zarządu absolutorium. Chodzi o cały pięcioosobowy skład, który kierował tą państwową spółką w ubiegłym roku.
"Mateusz, przesyłam Ci dane tego chłopaka ze Szczecina, o którym rozmawialiśmy" - od maila tej treści zaczęła się wielka kariera w spółkach skarbu państwa Marcina Pawlickiego, działacza PiS z Pomorza Zachodniego. Kariera właśnie się kończy.
Marcin Pawlicki to jeden z najbardziej znanych pisowskich "tłustych kotów" w Szczecinie. Ale personalne trzęsienie ziemi trwające w Enei na razie go ominęło.
Gdy wydaje się, że osiągnął już możliwie najniższy poziom debaty, zaskakuje rozmówców i otoczenie i mówi: "To nie jest moje ostatnie słowo" - tak radny Szczecina Marcin Biskupski ocenia innego szczecińskiego radnego, swojego imiennika.
Skarga na Marcina Pawlickiego do władz Prawa i Sprawiedliwości to wyraz bezradności, bo właściwie co można zrobić z radnym, który regularnie manifestuje brak kultury osobistej i łamie zasady etyki radnego?
Do awantury doszło przy okazji dyskusji na temat podniesienia podatku od nieruchomości. Na skandaliczne zachowanie po raz kolejny pozwolił sobie radny Marcin Pawlicki z Prawa i Sprawiedliwości. Przewodniczący klubu KO zapowiada interwencję we władzach PiS.
Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem na ul. Narutowicza w Szczecinie. Marcin Pawlicki jechał samochodem z kandydatką PiS na senatorkę Agnieszką Kurzawą i interweniował, gdy wandal chciał zniszczyć jej baner wyborczy.
Marcin Pawlicki wcześniej znany był z arogancji i okrzyków: Für Deutschland!" Teraz z milionowych zarobków na stanowisku wiceprezesa Enei. Dlaczego w ciągu roku prawie podwoił zarobki i dostał ponad milion złotych? Spółka wyjaśnia tę hojność na dwóch stronach.
Ze strony PiS była krytyka prezydenta Szczecina za to, że w mieście jest brudno, śmieci wysypują się z koszy, a ściany budynków opanowali graficiarze. Radni Koalicji Samorządowej wystawili natomiast Krzystkowi piątkę z plusem i chwalili, że dobrze zarządzał miejskimi finansami mimo kłopotów, jakie samorządom fundował rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Szczeciński radny PiS Marcin Pawlicki, który dzięki synekurze w Enei został milionerem, na jednej z sesji rady miasta wypominał radnym PO etaty w urzędzie marszałkowskim i krzyczał do nich, że są "tłustymi szczurami". Zajrzeliśmy zatem do oświadczeń majątkowych radnych PO.
To, z czego Pawlicki słynie, to udział w wewnątrzpartyjnym konkursie na najbardziej arogancką i prostacką wypowiedź. W Szczecinie konkurencja wśród działaczy PiS-u jest silna, ale radny bardzo się stara.
Niespodziewane zakończenie obrad sesji rady miasta w Szczecinie. Radny opozycji Przemysław Słowik zwracał uwagę na nieprzyzwoity wzrost pensji wiceprezesa Enei, szefa klubu radnych PiS Marcina Pawlickiego. Wtedy na sali sesyjnej rozległ się gwizd.
Marcin Pawlicki, radny Szczecina z PiS i wiceprezes państwowej spółki Enea domagał się usunięcia z sali sesyjnej dziennikarzy, bo przed rozpoczęciem sesji pytali go o jego milionowe zarobki w spółce skarbu państwa.
Jeden z radnych sejmiku Pomorza Zachodniego z siedzibą w Szczecinie bezskutecznie próbował swych sił jako kandydat PiS na prezydenta Stargardu. Drugi był koordynatorem internetowej prezydenckiej kampanii Andrzeja Dudy. Obaj mają teraz posady w państwowych spółkach koncernu Enea i dyplomy MBA na niepublicznej uczelni okrytej złą sławą. I odwdzięczają się PiS, wpłacając duże kwoty na partyjny fundusz.
Dlaczego wynagrodzenie Marcina Pawlickiego, nominata PiS, w ciągu roku wzrosło w Enei prawie dwukrotnie, do nieprzyzwoitej kwoty 1,1 mln zł? Kto dał mu taką podwyżkę, kto i dlaczego podjął taką decyzję - odpowiedzi na te pytania domaga się szczecińska Platforma Obywatelska.
Gdy w listopadzie ubiegłego roku prezydent Szczecina i radni PO wypominali Marcinowi Pawlickiemu, że zwykli obywatele cierpią przez inflację, a on jako wiceprezes Enei rocznie zarabia blisko 660 tys. zł - strasznie się zdenerwował. Teraz okazuje się, że w ubiegłym roku zarobił dwa razy tyle.
Marcin Pawlicki był zdenerwowany od chwili, gdy podczas sesji rady Szczecina padła informacja o wysokich zarobkach prezesów w spółkach skarbu państwa. Słowa "Für Deutschland!" wykrzyczał do innego szczecińskiego radnego.
Tym "bardzo dobrym dniem" było przekazanie zachodniopomorskiej policji przez państwową Eneę dwóch elektrycznych samochodów. Według scenariusza klucze miało wręczać aż dwóch wiceprezesów tej spółki. Ostatecznie wręczał i przemawiał tylko jeden.
Rok 2019 to 25 tys. zł oszczędności i kilkusettysięczny kredyt. Kwiecień 2022 to brak owego kredytu i oszczędności liczone w setkach tysięcy. Tak błyskawicznie, za czasów rządów PiS i dzięki państwowym posadom, wzbogacił się Marcin Pawlicki - szef klubu radnych PiS w szczecińskiej radzie miasta.
Tych funkcji nie jest jednak zbyt wiele. To raptem jeden szef i dwóch wiceszefów komisji.
Marcin Pawlicki, były wiceprezydent Szczecina z Prawa i Sprawiedliwości, został przewodniczącym rady nadzorczej Grupy Azoty SA. To kolejny były wiceprezydent PiS, który znalazł uznanie w oczach właścicieli chemicznego kombinatu.
Ostra krytyka pomysłu radnych PiS, którzy chcą usunąć z centrum miasta Labirynt - rzeźbę profesora Ryszarda Wilka. Obrońcy instalacji podkreślają, że rajcy mają zamiar sztukę zastąpić kiczem.
- Płace nauczycieli to zadanie rządu, nie samorządu. Mimo to co roku do wynagrodzeń pracowników szczecińskich placówek oświatowych miasto dokłada ponad 130 milionów złotych - zaznaczył w piątek na pilnie zwołanym briefingu prasowym Krzysztof Soska, zastępca prezydenta Szczecina ds. oświaty. Miasto deklaruje, że specjalne dodatki dla nauczycieli będą, ale najpierw MEN musi zacząć finansować całe wypłaty.
Chcemy pomóc Koalicji Obywatelskiej zrealizować jej program, dlatego przygotowujemy projekt uchwały w sprawie podwyżek dla nauczycieli - ogłosił radny Prawa i Sprawiedliwości Marcin Pawlicki. Poseł Sławomir Nitras komentuje: Mój program posłużył PiS do manipulacji
Miękkie lądowanie byłego wiceprezydenta Szczecina Marcina Pawlickiego i byłego starosty stargardzkiego Ireneusza Rogowskiego. Obaj są z PiS i obaj dostali właśnie intratne posady w spółce Enea Operator.
Wiceprezydentów będzie czterech, mają rządzić razem z prezydentem Szczecina Piotrem Krzystkiem przez pięć lat. Cała czwórka przedstawiona zostanie w południe.
To żadne bohaterstwo, tylko teatralny gest - tak rezygnację z pełnienia funkcji wiceprezydenta Szczecina przez Marcina Pawlickiego z PiS ocenia szef klubu radnych KO Łukasz Tyszler.
- Kilkadziesiąt - powtarzał kilka razy Marcin Pawlicki dopytywany, ile kamienic z kwartału 21 PiS chciałoby włączyć do programu "Mieszkanie Plus". Sprawdziliśmy. Miejskich kamienic jest w tym kwartale tylko siedem.
To nie Piotr Krzystek przejechał najwięcej kilometrów służbowymi samochodami, ale to prezydent jest liderem, jeśli chodzi o wykorzystanie służbowych aut do celów prywatnych. Ile za to zapłacił?
Nie ma chętnych do budowy drogi rowerowej na mało realnych warunkach postawionych przez miasto. Rozpaczliwa próba uratowania tym samym unijnego dofinansowania skończyła się fiaskiem.
Czy kierowcy miejskich autobusów, mimo upałów, celowo nie włączają w pojazdach klimatyzacji? - pytają prezydenta Szczecina w interpelacjach radni.
Jak sięgam pamięcią, łatwo nigdy nie było, ale przecież teraz miało być lepiej.
To całkiem prawdopodobne. Możliwość wprowadzenia takiego rozwiązania rozważa Zakład Usług Komunalnych, który jest administratorem kąpieliska.
- Dlaczego służby prezydenta Piotra Krzystka utrudniają prowadzenie działalności gospodarczej przedsiębiorcom, którzy stawiają food trucki przy biurowcu Lastadia? - pyta prezydenta Szczecina Wojciech Dorżynkiewicz, radny niezrzeszony.
Czy strażnicy miejscy byli zaangażowani w organizację uroczystości odsłonięcia pomnika Lecha Kaczyńskiego w Szczecinie? Ile to kosztowało mieszkańców Szczecina? Między innymi z takimi pytaniami zwrócił się do prezydenta miasta radny Wojciech Dorżynkiewicz.
Nawet 400 zł wyniesie kara za przejazd komunikacją miejską bez biletu. Nawet 360 zł zapłacimy, jeżeli skorzystamy z ulgowego przejazdu nie mając przy sobie upoważniającego do tego dokumentu. Takie kary to pomysł wiceprezydenta Marcina Pawlickiego z PiS.
O położoną w starym parku nieruchomość dopytywali potencjalni nabywcy z Niemiec i Holandii. Ostatnio przyjechał ktoś z Gdańska. Jednak obiekt od ponad pięciu lat stoi pusty i niszczeje. Miasto wciąż nie jest gotowe do ogłoszenia przetargu.
Mieszkańcy Maciejkowego Wzgórza i okolic, blisko cztery tysiące osób, jeszcze przez co najmniej pół roku będą mieli tylko jedną drogę dojazdową i wyjazdową z osiedla. Druga powstanie, jeżeli swojego terenu użyczy prywatny właściciel.
- Mieszkańcy obawiają się, że dojdzie kiedyś do takiej sytuacji, że straż pożarna czy karetka pogotowia nie zdążą na czas - alarmuje radny Wojciech Dorżynkiewicz, który walczy o to, by mieszkańcy Maciejkowego Wzgórza na Warszewie mieli jeszcze jedną drogę dojazdową, nawet prowizoryczną.
Za ile minut odjedzie autobus stojący na przystanku końcowym? Taka informacja ma pojawić się na wyświetlaczach pojazdów. Niestety - nie wszystkich
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.