Rząd landu Meklemburgia-Pomorze Przednie nie chce otwierać się na turystów z sąsiadującego z tym landem regionu szczecińskiego. Po sześciogodzinnym posiedzeniu obostrzenia, dotyczące także Polaków, zostały utrzymane.
Czy i gdzie można wjechać do Niemiec? Czy można skorzystać z najkrótszej drogi ze Szczecina do Gryfina? Wyjaśniamy, jak ominąć land Meklemburgia Pomorze Przednie, który nadal utrzymuje zakaz jednodniowych wjazdów.
Marszałek Olgierd Geblewicz apeluje do rządu Meklemburgii Pomorza Przedniego o zniesienie restrykcji w ruchu granicznym.
- W obu krajach sytuacja jest zbliżona - mówił wojewoda Tomasz Hinc, otwierając w nocy z piątku na sobotę polsko-niemiecką granicę w Lubieszynie. Póki co nie można jednak swobodnie wjeżdżać na teren sąsiadującego z Pomorzem Zachodnim landu.
Przedsiębiorcy ze Świnoujścia i Kołobrzegu wspólnie apelują do premiera, by nie przedłużać zamknięcie granic. I by w końcu podać termin ich otwarcia. Alarmują, że zagraniczny turyści już są podkupywani przez konkurencję z Niemiec i Czech.
Marszałek Olgierd Geblewicz oraz sekretarze stanu Patrick Dahlemann z Meklemburgii-Pomorza Przedniego i dr Jutta Jahns-Bohm z Brandenburgii spotkali się na granicy w Rosówku, by ustalić wspólne działania na rzecz przywrócenia małego ruchu granicznego.
Bez czytelnej "mapy drogowej" dotyczącej przywrócenia ruchu granicznego nie jest możliwe łagodzenie napięć społecznych w regionie - uważa marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.
- Nie ma jasnego planu odmrażania gospodarki, który byłby skonsultowany z najbardziej zainteresowanymi, czyli z branżą turystyczną i samorządowcami. Dominuje chaos - mówił podczas wizyty w Kołobrzegu Rafał Trzaskowski.
Wjeżdżający do Polski przez przejście graniczne w Kołbaskowie koło Szczecina ugrzęźli w korku, który w czwartkowy poranek ma już długość 10 km. Kierowcy alarmują, że poruszają się w tempie jednego kilometra na godzinę.
Od dwóch dni polscy lekarze, pielęgniarki i pracownicy socjalni zatrudnieni w Niemczech mogą już po pracy wracać do swoich polskich domów.
Medycy znów protestowali po obu stronach zamkniętego polsko-niemieckiego przejścia granicznego w Lubieszynie koło Szczecina. - Obecna sytuacja wzbudza mój szczególny niepokój w związku z postępującą stygmatyzacją środowiska lekarzy i innych zawodów medycznych - podkreśla Adam Bodnar w liście do ministra Łukasza Szumowskiego.
"Lobby niemieckie działa, bo chodzi tu o niemiecki interes - tak zapowiedziane na piątek protesty na granicy w Lubieszynie komentuje poseł PiS, Leszek Dobrzyński" - nadaje Radio Szczecin.
O poparcie kolegów-lekarzy i przyjście na piątkowy protest do Lubieszyna apeluje Okręgowa Izba Lekarska w Szczecinie. Polscy medycy mają już deklarację wsparcia ze strony niemieckich kolegów po fachu.
Chirurg Andrzej Żebrowski nie chciał zostawić swoich pacjentów, więc zamiast w swoim polskim domu z żoną, mieszka z kolegą w wynajętym dwupokojowym mieszkaniu w bloku w Prenzlau i ma tylko zdalny kontakt z rodziną.
Od 4 maja osoby, które "przekraczają granicę w celach zawodowych, służbowych i zarobkowych", a także uczniowie i studenci będą zwolnieni z obowiązkowej kwarantanny. To koniec dramatu ludzi, którzy pracują w Niemczech, a mieszkają w Polsce lub na odwrót.
W epoce PRL przez zieloną granicę uciekało się z kraju, a w latach 90. szmuglowano w ten sposób papierosy. W czasach pandemii przez zieloną granicę ludzie przedzierają się do pracy w Niemczech albo wracają do swoich domów w Polsce i na Ukrainie.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu zapowiadało się, że będą musieli pozostać w niemieckim internacie i spotkają się ze swoimi rodzicami dopiero w czerwcu.
Nie miał szans, by prześlizgnąć się przez kontrolne sito na polsko-niemieckiej granicy. 29-latek, który wjeżdżał do Polski, okazał się poszukiwanym przez policję mężczyzną, który na dodatek nie miał prawa jazdy, był pijany, a jego aucie były narkotyki.
To są dramaty. Ludzie mający pracę po niemieckiej stronie utknęli tu i nie widzą się z rodzinami w Polsce. Inni, aby nie stracić pracy w Polsce, nie wrócili do swoich niemieckich domów - mówi Katarzyna Werth, polska radna z Löcknitz, która ma już gotową petycję w tej sprawie.
Władze Meklemburgii-Pomorza Przedniego jeszcze dziś opublikują formularze pozwalające Polakom złożyć wniosek o dopłatę za pozostanie w pracy w Niemczech. "Dziękujemy wszystkim, którzy w tych trudnych czasach są skłonni zaakceptować osobiste ograniczenia i kontynuować swoją tak ważną pracę dla ludzi w naszym kraju związkowym" - piszą władze landu.
- Zostań tutaj! Brandenburgia pomoże ci w kontynuowaniu działalności zawodowej - apeluje do Polaków Katrin Lange, minister finansów i spraw europejskich tego przygranicznego landu. Chodzi o polskich pracowników m.in. szpitali, którzy stracili możliwość codziennego dojazdu do pracy w Niemczech ze swoich domów w Polsce.
Sandra Nachtweih, burmistrz Pasewalku, wysłała do zachodniopomorskiego wojewody prośbę o otwarcie przejścia granicznego w Lubieszynie dla osób pracujących w Niemczech, a mieszkających w Polsce i na odwrót.
Burmistrz Schwedt zakazał ciężarówkom przejazdu przez miasto do polsko-niemieckiej granicy w Krajniku Dolnym, bo tysiące tirów sparaliżowało miasto, blokując dostawy żywności do miejscowych sklepów. Zrobił to wbrew rządowi landu, który mu tego zabronił.
Polacy, którzy mieszkają po niemieckiej stronie granicy, a pracują w Polsce, muszą wstawać o godz. 4, aby zdążyć do pracy. Zachodniopomorscy parlamentarzyści chcą im ulżyć.
"Follow me!" ogłosił, że uruchamia tymczasowo awaryjną komunikację autobusową łączącą Szczecin z berlińskim lotniskiem Tegel i Schoenefeld. Obowiązują specjalne zasady.
Premier Mateusz Morawiecki ogłosił stan zagrożenia epidemicznego. To oznacza bardzo poważne ograniczenia związane ze swobodą przemieszczania się, gromadzenia oraz prowadzenia działalności handlowej i rozrywkowej.
Tutaj nie było mowy o "zarazie" i zagrożeniach dla chrześcijańskiej cywilizacji i Kościoła. Na granicy ewangeliccy duchowni z obu stron Odry wspólnie modlili się "o pokój i pojednanie, sprawiedliwość i odpowiedzialność klimatyczną, wszystkie parafie, otwarte serca i przyjaźń".
"Czy Szczecin mógłby być stolicą polsko-niemieckiej aglomeracji? - pyta dziennik "Nordkurier". Chodzi przede wszystkim o lepsze połączenia komunikacyjne i współpracę. Politycy prawicy już manipulują jednak tekstem i piszą, że Szczecin ma być "bardziej niemiecki".
Przywrócenie kontroli przy wjeździe do Polski, ale także ograniczenie miejsc, w których można ją przekroczyć. Czy wchodzące dziś w życie czasowe ograniczenia spowodują zamknięcie przejścia w ciągu świnoujskiej promenady?
Kontrolowane będą jedynie osoby wjeżdżające do Polski, ale ruch na granicy między 22 listopada a 16 grudnia możliwy będzie jedynie w wyznaczonych miejscach.
Niemcy wybudują wreszcie brakujący odcinek drogi rowerowej w rejonie Mescherin na szlaku Odra-Nysa i co więcej, doprowadzą go do polsko-niemieckiej granicy. Tam szlak połączy się z polską drogą rowerową.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.