Sarny i jelenie toną w lodowatej wodzie lub umierają z głodu zaplątane w drucianej siatce. Ogrodzenie wzdłuż polsko-niemieckiej granicy miało powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa ASF. Już prawie 100 tys. Niemców protestuje przeciwko temu ogrodzeniu.
Wygląda jak szykana mająca spowolnić ruch samochodów i chociaż tak też działa, nie taki jest jej cel. Na szosie łączącej niemieckie Mescherin z polskim Gryfinem powstała specjalna część granicznej zapory.
Z martwego dzika rzuconego na ruszt auta terenowego kapała na drogę krew. W czasach walki z ASF to niedopuszczalne. Posłanka Magdalena Filiks - świadek zdarzenia - ścigała myśliwego, który złamał wszelkie zasady mające chronić gospodarstwa rolników.
W płocie jest furtka, która umożliwi ludziom przejście plażą z jednego kraju do drugiego. Bo budowniczym płotu nie chodzi wcale o ludzi.
Zakaz wstępu do lasu, a także nakaz odłowienia dzików na wyznaczonym obszarze wydał wojewoda zachodniopomorski. Na terenie województwa odkryto pierwsze przypadki ASF u dzików.
To wszystko w strachu przed afrykańskim pomorem świń. Stałe ogrodzenie ma być zabezpieczeniem przed przedostaniem się do Niemiec "polskich" dzików, które mogą roznosić tę chorobę.
Szczecińscy aktywiści spotkają się w sobotnie popołudnie, żeby sprzeciwić się specustawie Ministerstwa Rolnictwa. Chodzi o odstrzał sanitarny dzikich zwierząt i zakaz blokowania polowań przez ich przeciwników.
Szczecińska Basta Inicjatywa na rzecz Zwierząt przyłącza się do protestu przeciwko ustawie, która przewiduje karę więzienia dla osób, które są w lesie w czasie polowania i nie są jego uczestnikami. "Polujący staną się uprzywilejowaną kastą, stojącą ponad innymi" - piszą protestujący.
Copyright © Agora SA