Gdyby Pogoń miała klasowego napastnika, to najprawdopodobniej wygrałaby w Poznaniu. Ale braki w ofensywie spowodowały, że w meczu z Lechem portowcy musieli zadowolić się bezbramkowym remisem.
To było najlepsze spotkanie w wykonaniu piłkarzy Pogoni Szczecin w tym roku, ale dobra postawa nie pozwoliła na zdobycie nawet jednego punktu. Portowcy przegrali z Lechią Gdańsk 0:1 w pierwszym meczu grupy mistrzowskiej.
Przy dopingu kibiców na stadionie Pogoni drużyny rozegrają najbliższy niedzielny mecz. - To będzie sprawdzian dla publiczności - zapowiada wojewoda zachodniopomorski Tomasz Hinc.
Rozpoczął się montaż składanych krzesełek na nowych trybunach budowanego w Szczecinie stadionu miejskiego im. Floriana Krygiera.
Piłkarze Pogoni Szczecin w ostatnim meczu rundy zasadniczej zremisowali na własnym stadionie z Lechią Gdańsk 1:1. Pierwszą część sezonu zakończyli na szóstym miejscu z dorobkiem 45 punktów.
Porażka 0:4 z Lechem Poznań pozbawiła większość kibiców złudzeń. Dla piłkarzy Pogoni runda finałowa rozgrywek ekstraklasy zapewne znowu okaże się pozbawioną większych emocji rundą sparingową.
Pierwszy celny strzał na bramkę Lecha Poznań piłkarze Pogoni Szczecin oddali dopiero w 35. minucie. Dlatego trudno się dziwić, że portowcy nie byli w stanie nawiązać w Poznaniu równorzędnej rywalizacji i zasłużenie przegrała aż 0:4.
Piłkarze Pogoni w sobotę wygrali pierwszy mecz na własnym stadionie od 6 grudnia. To wystarczyło, żeby wskoczyli na trzecie miejsce w tabeli ekstraklasy. - Czujemy ulgę - nie ukrywa pomocnik Marcin Listkowski.
Jeśli piłkarze Pogoni w kończącym się sezonie ligowym 2019/2020 uzyskają prawo gry w eliminacjach do europejskich pucharów, to jedno lub więcej spotkań rozegrają na stadionie Kotwicy w Kołobrzegu - poinformował w poniedziałek klub.
Po pierwszej połowie niektórzy kibice zapewne nosili się z zamiarem wyłączenia telewizorów, ale ich cierpliwość została wynagrodzona. Wejście Kamila Drygasa odmieniło Pogoń i portowcy ograli Cracovię 1:0.
Inauguracyjna porażka Pogoni z Zagłębiem Lubin 0:3 to tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o problemy trapiące portowców. W szczecińskim klubie nie dzieje się najlepiej, a zespół jak tlenu potrzebuje sobotniego zwycięstwa z Cracovią.
Jeśli tak ma wyglądać postawa Pogoni Szczecin w dalszej części sezonu, to lepiej było nie wznawiać rozgrywek. Portowcy zostali rozbici na własnym stadionie przez Zagłębie Lubin 0:3. A to i tak można mówić, że to szczęśliwy dla portowców wynik.
Tyle musieli czekali kibice i piłkarze Pogoni na wznowienie rozgrywek ekstraklasy. - Pierwsze mecze będą niewiadomą. Nikt nie ma pojęcia, w jakiej formie jest przeciwnik - mówi pomocnik portowców Sebastian Kowalczyk.
Wirtualne bilety, wirtualne piwo, wirtualna wyżerka - tak szczeciński klub chce podreperować budżet w czasie pandemii. Miliony z tarczy antykryzysowej to za mało? Trzeba jeszcze drenować kieszenie kibiców?
- Przed nami jedenaście meczów. Liczymy, że to będzie jedenaście finałów. Ale nie ukrywam, że do każdego spotkania podejdę z nastawieniem, że może być ostatni mecz w sezonie - mówi drugi trener Pogoni Tomasz Kaczmarek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.