W niedzielę nad ranem wznowiono akcję ratunkową na Zalewie Szczecińskim, w pobliżu Wyspy Adamowej.
Dwa dni, dwa podobne zdarzenia. Idące krawędzią ulicy małe kaczki, wpadły do kanalizacji deszczowej. Udało się je uratować z pomocą straży miejskiej.
Bohaterski wyczyn Łukasza Gryciaka z Dębna został doceniony przez marszałka województwa. Strażak uratował trzy osoby z płonącego bloku, przekazując im własny sprzęt, który miał chronić jego samego.
Ostatecznie zarówno mężczyznę, jak i psa wyciągnęli z wody strażacy.
Na miejsce ruszyli ratownicy WOPR. Natychmiast rozpoczęli akcję resuscytacyjną. Lądował helikopter LPR. Mężczyzny nie udało się uratować.
Dramatyczne chwile na plaży w Międzyzdrojach. Trzy "łańcuchy życia" utworzone przez plażowiczów, wielka akcja ratunkowa, a potem kilkadziesiąt minut walki o przywrócenie 16-latkowi funkcji życiowych.
Puste materace i dmuchane zabawki dryfujące po morzu stają się poważnym problemem dla służb ratunkowych. Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe zaapelowało w związku z tym do wypoczywających na Wybrzeżu o rozsądek.
- Był czas na zabranie tylko najbardziej potrzebnych rzeczy: dokumentów, telefonów, pieniędzy. To miał być cudowny urlop grupy przyjaciół-żeglarzy - opowiada Cezary Wolski, właściciel i kapitan polskiego jachtu "Sharki", który we wtorek przed północą zatonął na Morzu Północnym.
Stylizowany na łódź wikingów statek wycieczkowy utknął na mieliźnie około 50 metrów od plaży w Międzyzdrojach. Na pokładzie było 64 pasażerów i pięć osób załogi.
Mężczyźni wypłynęli wieczorem w niedzielę na wody Zalewu Szczecińskiego. Chcieli rekreacyjnie popływać. Nie wrócili.
Był już wieczór, silny wiatr, duże fale i prądy wsteczne. Na plaży nie było ratownika. Mimo tego rodzina z Niemiec weszła do morza z plaży w Rewalu.
Poszukiwania kutra "Świ-82" z czteroosobową załogą na pokładzie zakończyły się we wtorek późnym wieczorem. Służby podjęły decyzję, że na razie nie będą kontynuować akcji.
Informację o zaginięciu służby otrzymały we wtorek w południe. Dwie godziny później odnaleziono tratwę ratowniczą i ciało jednego rybaka.
Kołobrzeski jacht z wędkarzami i załogą na pokładzie został prawdopodobnie staranowany przez statek handlowy. Wyziębieni rozbitkowie trafili do hoteli na wyspie. Jedna osoba jest w szpitalu.
O godz. 7 wznowiono poszukiwania rozbitka z kutra rybackiego. W nocy były wstrzymane
Śledztwo w sprawie sprowadzenia katastrofy w ruchu wodnym rozpoczęła Prokuratura Rejonowa w Świnoujściu. W dwunastoosobowej załodze ?Down North? był niepełnosprawny sportowiec i podróżnik Leszek Bohl. Nie przeżył feralnego rejsu. Prawdopodobnie podczas ewakuacji z tonącego jachtu miał atak serca
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.