- Moja estetyczna woliera dla kotów TBS-owi przeszkadza, ale drewniane płoty i szopy na innych ogródkach już nie - podkreśla Beata Mycka, wolontariuszka, która walczy o legalizację małego azylu dla swoich zwierząt.
Konkurs unieważniony został po drugim etapie, czyli rozmowach z kandydatami na szefa schroniska. Miasto się nie poddaje, odpowiedniej osoby szuka dalej.
- To był dla mnie szok. Nie przypuszczałem, że psy będą aż tak chude, że aż taka bezduszność może mieć miejsce w mieście - mówi Radosław Jączek, pracownik Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.
Już w pierwszych dniach użytkowania nowego schroniska dla bezdomnych zwierząt w Szczecinie wyszły na jaw niedoróbki. Posadzka w boksach dla psów jest źle wyprofilowana i woda sama nie spływa do liniowego odpływu. Jest też problem ze skarpą przy schronisku.
Ze względu na ciężkie obrażenia spowodowane przez pocisk, zwierzęcia nie udało się uratować. - To był piękny, trzyletni, w świetnej kondycji duży wilk - mówi Katarzyna Lesner z Fundacji dla Dzikich Zwierząt "Larus".
- On już wie, że bierze udział w polowaniu - mówi Michał Kudawski z Fundacji na rzecz Zwierząt "Dzika Ostoja", który w niedzielę zamierzał zakończyć ucieczkę emu. Obława się nie udała.
- Nie odpuszczę, doprowadzę do ujęcia sprawcy lub sprawców, którzy na Pogodnie trują zwierzęta - mówi Robert Wasilewski, który w grudniu stracił ukochanego psa Borysa. Teraz przy spacerowych alejkach umieścił tabliczki ze znakiem trupiej czaszki i napisem: "Uwaga. Pilnuj swojego pupila. Tu trują zwierzęta".
Truciciela próbuje wytropić właściciel Borysa. Apeluje do szczecinian, a zwłaszcza mieszkańców Pogodna, o ostrożność i zgłaszanie podobnych spraw. Dochodzenie prowadzi policja.
Suczka ze Szczecina była "żywym alarmem" w kojcu, właściciel trzymał ją na sznurku, jedynym schronieniem zwierzęcia był plastikowy kontener - tak losy psa o imieniu Mia opisali inspektorzy z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Szczecińska straż miejska powinna wzbogacić się o zespół ludzi, którzy będą jeździć na interwencje do rannych psów, kotów czy saren - uważają działacze partii Razem oraz aktywiści ze Szczecina. Ich petycję o powołanie pogotowia ratunkowego dla zwierząt podpisało w internecie ponad 600 osób.
Zastrzelonego około czteromiesięcznego rysia znaleźli w lesie na Pomorzu Zachodnim przyrodnicy, którzy zajmują się odtworzeniem tego chronionego gatunku. Jest podejrzenie, że ten sam sprawca zabił też dwa pozostałe młode z miotu, bo przy matce nie ma potomstwa.
Dwa dni, dwa podobne zdarzenia. Idące krawędzią ulicy małe kaczki, wpadły do kanalizacji deszczowej. Udało się je uratować z pomocą straży miejskiej.
Pracownicy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami mogą już szybciej i dokładniej diagnozować zwierzęta będące pod ich opieką. To wszystko dzięki nowoczesnemu sprzętowi USG.
Czy właścicielka znęcała się nad swoim psem poprzez odmowę leczenia? Tak uważa Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie, które próbowało wszystkiego, aby zwierzę otrzymało pomoc na czas. Jednak mieszkanka śródmieścia nie chciała skorzystać z zaoferowanej pomocy.
Żyjąca w lasach na Pomorzu Zachodnim rodzina rysi - dwuletnia samica rysia Azjatka i jej dwójka rocznych kociąt Asia i Annabelle - zachorowała na świerzb. To choroba, która zwykle kończy się śmiercią tych zwierząt. Koty wyleczyli przyrodnicy z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego. W czwartek cała rodzina wróciła do natury.
Projekt Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie zebrał najwięcej głosów w ramach Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego 2020, ale do tej pory czeka na jego realizację.
Sarny i jelenie toną w lodowatej wodzie lub umierają z głodu zaplątane w drucianej siatce. Ogrodzenie wzdłuż polsko-niemieckiej granicy miało powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa ASF. Już prawie 100 tys. Niemców protestuje przeciwko temu ogrodzeniu.
- Drożeje sprzęt, drożeją leki, a my cały czas wykonujemy zabiegi bez podstawowego sprzętu. Nie chcemy ciągle organizować zbiórek. Po to był ten projekt - mówi Karolina Winter-Zielińska, dyrektorka Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.
- Miłość, zdrady, agresja, trójkąty, eutanazja, podryw "na chatę" - to wszystko, co jest u ludzi, jest u ptaków. Nie wymyśliliśmy niczego nowego - mówi Piotr Zaborowski, ornitolog z zamiłowania.
"Pomorze Zachodnie nie strzela" - taką akcję przed szczecińskim schroniskiem dla zwierząt zainicjowali politycy Koalicji Obywatelskiej. Zachęcali mieszkańców regionu do tego, by zamiast fajerwerków kupili karmę, którą przekażą dla bezdomnych psów i kotów.
Karmy suche i mokre, kołdry, ręczniki, zabawki - to wszystko przynieśli w niedzielę mieszkańcy Szczecina do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Organizatorzy byli zadowoleni z frekwencji.
Zdjęcie martwych jeleni w wielkim przeręblu w jeziorze Ińsko dostało nagrodę Grand Press Foto. Ale śledztwo w tej sprawie, mimo wysiłków policji i prokuratury, zostało właśnie umorzone.
Fundacja "Miau, kocie wąsy i spółka" z Koszalina ratuje bezdomne koty. - Kiedy widzę, że zwierzę boli, boli i mnie. Kiedy zwierzę jest głodne, ja jestem głodna. Kocham wszystkie zwierzaki, ale największe serce od zawsze miałam do kotów - mówi założycielka fundacji Lidka Fałdyga.
Kot w transporterze porzucony i ukryty kilka metrów od wejścia do siedziby TOZ w Szczecinie. Nie wiadomo, jak długo był zamknięty - bez jedzenia i wody. Na szczęście wolontariuszki zauważyły pojemnik.
Za nieco ponad rok szczecińskie schronisko dla bezdomnych zwierząt ma zacząć działać w nowym miejscu. Znajdzie tam opiekę 80 psów oraz 60 kotów.
O mieszańcu ze złamaną łapą, którą nie przejmuje się właściciel, powiadomili policję ludzie zatroskani jego losem.
Tuż przy wejściu osły Szafirek i Bazyli witają odwiedzających. Często dołączają do nich kozy czekające na jabłka i marchewki. Na parterze rezyduje weteranka, 15-letni owczarek niemiecki Sara, a nieco dalej papugi Mietek i Miecia. Są też koty dochodzące. Nie, to nie minizoo, tylko centrum zdrowia psychicznego w Koszalinie.
Oczywistym jest, że różne elementy przyrody powinny być chronione także przez wzgląd na ich szczególne piękno. Kontakt z przyrodą kojarzy się nam się przyjemnością, relaksem i poczuciem zadowolenia. Każdy marzy o wypoczynku na łonie natury - podkreśla znana obrończyni dzikich zwierząt Marzena Białowolska. I głosuje "ekologicznie" w plebiscycie Supermiasta i Superregiony 2040.
- Niewątpliwie utworzenie w Szczecinie kierunku studiów weterynaria jest oczekiwane i cieszyłoby się dużym zainteresowaniem - tak swoje pismo do szczecińskich radnych zaczyna Jacek Wróbel, prof. ZUT i rektor tej uczelni.
Dwa jelenie gonione przez "łowców poroża" zginęły, wpadając pod półciężarówkę na drodze pod Tanowem. "To okrucieństwo" - ogłosiły Lasy Państwowe i zapowiadają walkę z takimi praktykami.
Z powodu gorąca cierpią nie tylko ludzie, ale też zwierzęta. - Codziennie mam kilka zwierzaków, które są przegrzane - mówi Marzena Białowolska, która prowadzi fundację na rzecz dzikich zwierząt.
Strażnicy miejscy pod maską auta, na którego kołach zakładali blokadę, znaleźli kociątka. Gdyby nie złe parkowanie, maluchy mogłyby nie przeżyć.
Do fundacji na rzecz dzikich zwierząt Marzeny Białowolskiej w ostatnim czasie trafia znacznie mniej rannych mew i gołębi. Przyczyny są dwie: jest mniej potrąceń ptaków na ulicach, a ludzie boją się zakażenia koronawirusem.
Do schroniska nie można przychodzić. Zablokowana jest także adopcja. Jednak jak zapewnia miasto - zwierzaki są bezpieczne, a pracownicy opiekują się nimi.
Martwe zwierzę zauważył w lesie w pobliżu miejscowości Żytelkowo (w powiecie białogardzkim) wędkujący w pobliżu mężczyzna.
Znana nie tylko w Szczecinie działaczka na rzecz zwierząt Marzena Białowolska nie jest już prezeską Dzikiej Ostoi. Założyła swoją fundację, w której rehabilituje dzikie zwierzaki z terenu Szczecina.
Chociaż Marzena Białowolska postanowiła odejść z fundacji Dzika Ostoja, ośrodek rehabilitacji dla dzikich zwierząt i tak powstanie.
Grupa z Polic najpierw szyła torby i ładownice dla poparzonych zwierzaków w Australii. Teraz chce szyć dla schronisk i ludzi opiekującymi się zwierzakami w Polsce.
Magistrat poinformował, że gotowy jest już zmodyfikowany projekt nowego schroniska dla bezdomnych zwierząt. - W najbliższych miesiącach zostanie ponownie ogłoszony przetarg na realizację tego zadania - zapowiada Paulina Łątka z Biura Informacji Miasta.
Państwowy Instytut Badawczy w Puławach potwierdził w piątek obecność wirusa ptasiej grypy H5N8 na fermie indyków w Rościnie (w powiecie myśliborskim). Od momentu stwierdzenia u ptaków objawów chorobowych padło już 600 sztuk.
Copyright © Agora SA