Urządzali propagandowy teatr ze słynną stępką na czele, potem oszukiwali, zwodzili. Dziś budowa promów dla polskich armatorów naprawdę staje się realna. Ale pierś do medali wypinają ci, którzy powinni się zapaść ze wstydu i po prostu milczeć.
To nie jest tylko sprawa zmarnowanych 14 mln zł na "największe polityczne oszustwo", jakim okazała się tzw. stępka pod prom, który miał powstać w Szczecinie. Posłowie usłyszeli, że stracimy miliardy wypadając z promowego rynku na Bałtyku.
Nowe ro-paxy (promy przewożące ciężarówki z towarami) mają być konstrukcjami z ekologicznym napędem typu dual-fuel. Ich głównym paliwem będzie LNG. Według zapowiedzi promy będą miały ok. 200 m długości oraz ok. 4 tys. m długości linii ładunkowej.
W 2017 r. nominanci PiS ogłosili, że w Szczecinie powstanie "pomnik Dewastacji Stoczni przez PO". Zamiast tego, po czterech latach, mamy pomnik marnowania przez PiS publicznych pieniędzy na stoczniową ściemę.
W pierwszej transzy należąca do Polskiej Żeglugi Morskiej spółka Polskie Promy dostanie 650 mln zł. W sumie ma być miliard, a do tego kredyty komercyjne. Pierwszy prom ma być na przełomie lat 2024-2025, a mają być trzy, może nawet cztery.
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport w sprawie budowy promów w Szczecinie. To oficjalne potwierdzenie opinii, że całe to przedsięwzięcie było postawione na głowie. Nic tu się nie mogło udać, oprócz propagandowego widowiska z położeniem tzw. stępki.
Co wynika z tego, że PŻM przejęła spółkę Polskie Promy, która ciągle nie zbudowała żadnego promu, od PŻB? Oznacza to ostateczną klęskę koncepcji związanej ze słynną "stępką" w Szczecinie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.