"Nadleśnictwo Kliniska przywróciło słoneczko na miejscu wypoczynku" - ironizuje szczeciński Klub Kniejołaza, pokazując punkt odpoczynku dla turystów, wokół którego wycięto wiekowe drzewa.
Sprzeciwiający się dalszej wycince Puszczy Bukowej usunęli oznaczenia z drzew wytypowanych do wycinki. W progu Nadleśnictwa Gryfino wylądowały zaś śmieci z miejsc cięć, a że wylał się olej służący do smarowania pił, szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych ogłosił, że to dewastacja i "ekoterroryzm".
Najpierw w okolicy Szczecina obrońcy puszczy Bukowej rzucili ścięte konary drzew na drogę, by zablokować przejazd maszyn leśników. Potem rozstawili namioty i tabliczkę z napisem "Puszcza Bukowa Parkiem Narodowym".
Położone na wschód od Koszalina Nadleśnictwo Karnieszewice ogłosiło przetarg, którego częścią ma być spalenie resztek wyciętego lasu. Na nadleśniczego posypały się gromy. - Niczego nie spaliłem i chętnie wyjaśnię, o co chodzi - tłumaczy w rozmowie z "Wyborczą".
Leśnicy z Mirosławca publikują te zdjęcia jako ostrzeżenie dla innych potencjalnych śmieciarzy podrzucających odpadki do lasu.
Martwe zwierzę zauważył w lesie w pobliżu miejscowości Żytelkowo (w powiecie białogardzkim) wędkujący w pobliżu mężczyzna.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.