Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
1 z 17
Rezydencja właściciela parowców
Willa została wybudowana na zlecenie Hermana Otto Ippena, właściciela firmy żeglugowej. W 1924 roku wykupił on działkę przyjegającą do obecnych Jasnych Błoni. W styczniu 1929 roku zakończyła się budowa rezydencji. Początkowo miała mieć ona neobarokowe zdobienia, jednak podczas wykonywania prac projektant zmienił zamysł.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
2 z 17
Jedyne zachowane przedwojenne zdjęcie
Na początku lat trzydziestych willa została przekazana miastu. Miało to prawdopodobnie związek z dojściem nazistów do władzy w Niemczech.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
3 z 17
Kontrowersyjny generał. Czy był zbrodniarzem?
Kolejnym lokatorem willi stał się niemiecki generał Johannes Blaskowitz. Swojej rezydencji nie odwiedzał często, gdyż lata wojenne spędził na froncie. Podczas kampanii wrześniowej dowodził 8 Armią, potem ?dwójką? i ?dziewiątką? podczas operacji we Francji. Po wojnie został uznany winnym zdrodni na ludności polskiej i trafił do aresztu śledczego w Norynberdze. Samego procesu nie doczekał gdyż popełnił samobójstwo w celi.
Kwestia odpowiedzialności Blaskowitza za zbrodnie wojenne jest sporna. Po kampanii wrześniowej dowodził niemieckimi wojskami w Polsce. Miał się wówczas sprzeciwić zbrodniom wojennym SS i policji na polskiej ludności cywilnej. Miał też spowodować postawienie niektórych zbrodniarzy przed sądami polowymi.
Jedna z hipotez dotyczących jego śmierci mówi o tym, że nie byo to samobójstwo a zabójstwo dokonane z zemsty przez współwięźniów w Norymberdze.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
4 z 17
Radziecki konsulat
Po wojnie willa stała się siedzibą konsulatu radzieckiego. Poza licznymi pracownikami rezydowali tu konsule z rodzinami.
Prawdopodobnie podczas wizyty w Szczecinie w lipcu 1959 roku budynek odwiedził także Nikita Chruszczow.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
5 z 17
Bracia! Na ambasadę! I napisy na obrusie.
Budynek odegrał bardzo ważną rolę podczas wydarzeń z 10 grudnia 1956 roku, które do historii przeszły jako Nocna Rewolta. Antysowieckie zamieszki w Szczecinie wybuchły po tym, jak przy obecnym pl. Zgody został zatrzymany pijany Stanisław Bartosik.W akcie desperacji położył się na ulicy i zaczął wykrzykiwać ''Za co mnie zamykacie''?, ''Jestem Polakie''. Całe zajście wywołało zainteresowanie przechodniów. Powstało zbiegowisko, które przerodziło się w wielki marsz przez miasto. Po drodze tłum zdemolował dwa komisariaty milicji - na pl. Zwycięstwa (dziś już nieistniejący), oraz obecny komisariat Szczecin - Niebuszewo.
Ktoś z restauracji wyniósł obrus. Przedarty na pół stał się transparentem. Śpiewano Rotę, chciano rozbić więzenie miejskie. Kiedy się nie udało tłum spontanicznie ruszył na konsulat. Manifestanci wtargnęli do konsulatu taranując bramę i wypędzając z budki strażnika. Pracownicy konsulatu wg jednej wersji mieli uciec tylnym wyjściem, wg drugiej, bardziej prawdopodobnej, przeczekali atak ukryci w piwnicy. Sam konsul najprawdopodobniej uciekł zostawiając w piwnicy żonę i dzieci.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
6 z 17
Chruszczow rozbity, Lenin nietknięty
Tłum demolował wszystko co wpadło mu w ręce. Szczecinianie przewracali szafy, tłukli szyby, zrzucali ze ścian portrety. Faktem symbolicznym było zniszczenie portretów Nikity Chruszczowa, podczas gdy podobizny Włodzimierza Lenina w pokoju konsula nie tknięto. Z meldunków sporządzonych przez MO wynika, że podczas najścia na konsulat skradziono odzież, niewypełnione druki paszportów i projektor kinowy (wg innej relacji został on rozbity). W budynku pozostały też ślady świadczące o nieudanych próbach podpalenia. Do godz. 1.30 w nocy połączone siły Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, MO, UB Milicji Robotniczo Studenckiej rozbiły ostanią grupę z 2 tys. manifestantów.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
7 z 17
Z konsulatu w bank, z banku w IPN
Konsulat radziecki funkcjonował do rozpadu ZSRR. Jan Stopyra wspomina, że kiedy powstawał Pomnik Czynu Polaków nie podobał się on ówczesnemu konsulowi generalnemu ZSRR w Szczecinie Wasylijowi Owczarowowi.
- Owczarow czepiał się, był podejrzliwy. - wspominał po latach Stopyra. - Np. pytał "Dlaczego te orły patrzą na wschód?", "A czemu jeden zerka na nasz konsulat?". Tłumaczyłem mu, że nie ma żadnych podtekstów, a te orły nie są drapieżne, tylko takie łagodne. Dał się przekonać.
Od 1998 przy ul. Piotra Skargi roku był konsulat rosyjski. Kiedy został zlikwidowany budynek był typowany na sztab tworzonego w Szczecinie korpusu NATO. Sztabowcy uznali jednak, że remont obiektu byłby zbyt kosztowny.
W efekcie rezydencję przejął bank BPH, który stworzył tam swoje centrum rozliczeniowe. Od 2009 roku w willi znajduje się siedziba Instytutu Pamięci Narodowej.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
8 z 17
Agenci KGB w Szczecinie czuli się dobrze
- Tutaj mieli do wyboru całą gamę takich przykrywek - twierdzi Wiktor Suworow. - Nie musieli się tu nawet specjalnie ukrywać, tak jak na Zachodzie, gdzie nie mogli występować jako obywatele ZSRR, bo od razu trafiali pod obserwację "konkurencji". Do Szczecina przyjeżdżali jako attaché, pracownicy tutejszego konsulatu, Aeroflotu, radzieckich stacji meteorologicznych, jako przedstawiciele armatora itd. Oczywiście pracowali po cywilnemu.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
9 z 17
Z holu na salony. Gdzie mieszkał pan i którędy chodziła służba?
Do rezydencji wchodziło się głównym wejściem. Tym samym, które przekraczamy teraz wchodząc do Instytutu Pamięci Narodowej. Parter prawie w całości zachował oryginalne elementy. Z holu na górę prowadzą wykonane z orzechowego drewna schody.
Za czasów Hermana Otto Ippena prowadziły zapewne do pokojów gościnnych i dziecięcych. Niestety na piętrze nie zachowało się nic z tamtych czasów. Najprawdopodobniej Rosjanie przerobili pomieszczenia na biura wyrzucając z nich wszystko co uznali za niepotrzebne.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
10 z 17
Pan miał kominek, pani okrąglak
Z salonu przechodziło się do sali kominkowej, która służyła za pokój pana. Do dziś zachował się w nienaruszonej postaci kominek wraz z obudową z trawertynu. Oryginalne są też okna i zdobienia dookoła nich.
Pokój pani jest znacznie bardziej okazały. Ma formę półokrągłą, wychodził na ogród i tryskającą w nim fontannę.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
11 z 17
Ogród zimowy w sali konferencyjnej
W sali, którą trzeba przemierzyć by dostać się do sali wykładowej IPN -u znajdowała się jadalnia. Do dziś zachowała się oryginalna orzechowa boazeria.
Dzisiejsza sala konferencyjna za czasów niemieckich była znacznie mniejsza i znajdował się tu najprawdopodobniej ogród zimowy. Dopiero Rosjanie po przejęciu budynku mieli wydłużyć salę.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
12 z 17
Schody dla służby
W przyziemiu budynku znajdowała się kuchnia z windą. To nią jeździły przygotowywane dla rodziny Ippena posiłki. Służba miała swoje własne schody, którymi miała niezauważona przemykać podczas wykonywania swoich obowiązków.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
13 z 17
Tajemnicze piwnice z umywalką i lustrem
Do piwnicy, która służyła także jako schron prowadzą metalowe drzwi z okresu tuż po I wojnie światowej. Po stromych stopniach schodzi się do tajemniczej piwnicy.
W pierwszym pomieszczeniu w oczy rzucają się okrągłe otwory w ścianach. Przypominają dziury, w ktrych przechowuje się wino. Jednak, jak twierdzą pracownicy IPN-u, najprawdopodobniej jest to rozwiązanie budowlane, które miało minimalizować drgania pochodzące z agregatu znajdującego się tuż nad sufitem.
Na ścianie jest niewielka żeliwna umywalka i lustro w metalowej ramie. Pochodzą jeszcze z okresu niemieckiego. Nie wiadomo więc do czego w zamyśle służyło pomieszczenie. Są za to podejrzenia, że to właśnie tu podczas rewolty 56 roku ukrywała się m.in żona konsula z dziećmi.
Kolejnie miejsce również nie przybliża do rozwikłania zagadki jakie było zastosowanie piwnic. Znajduje się w nim mniejsze pomieszczenie, jakby wieża ustawiona w pokoju. Za ciężką metalową klapą na ścianie znajduje się zamurowane tajne przejście. Prawdopodobnie prowadziło z willi do stróżówki lub na ulicę.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
14 z 17
Kotłownia z sekretnym korytarzem
Ostatnie z pomieszczeń na parterze za czasów sowieckich służyło jako pomieszczenie gospodarcze, prawdopodobnie kotłownia. Tu także znajduje się wnęka z zamurowanymi pustakami drzwiami, które prowadziły do sekretnego korytarza. Gdzie wiódł? Nie wiadomo.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
15 z 17
Statek na elewacji i fontanna za oknem
Budynek oglądany z zewnątrz robi orgomne wrażenie. Na co dzień niewidoczny z terenu Parku Kasprowicza bo osłonięty krzewami i ogrodzony wysokim płotem, jest bardzo okazały i ma nietypowe detale. Jednym z nich jest umiejscowiony na elewacji statek, ryba i wąż morski. To ślad po armatorze, który stawiał willę. Znaki są umiejscowione na okrąglaku, tuż nad oknami wyjścia z pokoju pani domu.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
16 z 17
Basen na parkingu
W miejscu gdzie dziś parkują pracownicy IPN-u Ippen kazał wybudować basen. Ponieważ nie zachowała się pełna dokumentacja wiadomo tylko, że był on w kształcie litery L i prawdopodobnie otoczony był roślinnością.
Basen zlikwidowali Rosjanie po przejęciu budynku. W murze zrobili wyrwę i wstawili bramę. Do dziś służy ona jako wjazd na parking.
Fot. Cezary Aszkie?owicz / Agencja Wyborcza.pl
17 z 17
Jeszcze jedna tajemnica...
Budynek kryje jeszcze wiele tajemnic. Jednak największą z nich są znaki, które znajdują się na suficie w jadalni oraz w pokoju pani domu. Do złudzenia przypominają arabskie litery. Nikt do tej pory nie próbował ich odczytać. Może jednak warto?
Wszystkie komentarze