Ciężkie walki toczyły się tylko o prawobrzeże Szczecina i zakończyły w połowie marca 1945 r. Głównej części miasta wojska radzieckie nie musiały zdobywać, chociaż pierwotne plany niemieckie zakładały zażartą obronę także lewobrzeża. Jednak po tym, jak sowietom udało się sforsować Odrę na południe od miasta, stało się jasne, że Niemcom pozostaje tylko ucieczka.
26 kwietnia Armia Czerwona weszła do ewakuowanego miasta. W jego ruinach kryło się około dwóch tysięcy ludzi: Niemców (także wyczekujących na Sowietów komunistów), ale również Polaków, którzy wcześniej byli robotnikami przymusowymi.
26 KWIETNIA WESZLI CZERWONOARMIŚCI. JAKI SZCZECIN ZOBACZYLI?
Już 28 kwietnia pojawił się w mieście pełnomocnik polskiego rządu, późniejszy prezydent Szczecina Piotr Zaremba (na zdjęciu poniżej). Dokonał krótkiego rekonesansu i wrócił do Piły i Poznania organizować grupę urzędników i fachowców mających ''uruchomić'' opustoszałe miasto.
Fot. sedina.pl''Idziemy chodnikiem al. Wojska Polskiego, echo odbija nasze kroki od ścian niezniszczonych kamienic. Byłem przyzwyczajony do ruin, do zniszczeń i pożarów. Natomiast to, co wówczas było przerażające w Szczecinie, to cicha pustka opuszczonego miasta. Ani żywego ducha ? cisza, którą przerywał szum naszego samochodu'' - pisał Zaremba w swoich wspomnieniach.
70 LAT PO BITWIE O SZCZECIN. PAMIĄTKI PO KRWAWYCH WALKACH
Miasto szybko zaczęło się jednak zapełniać. Wracali nie tylko byli mieszkańcy. Do Szczecina ściągali Niemcy z miast na wschód od Odry. Oni i naprędce uformowane niemieckie władze miasta (składające się z zaakceptowanych przez sowietów komunistów) liczyli, że Szczecin pozostanie niemiecki. W połowie maja w Szczecinie było 6 tys. Niemców, pod koniec maja już 24 tys., w połowie czerwca 61 tys., a 2 lipca aż 80 tysięcy. W dodatku niepewny status Szczecina, spór mocarstw o przebieg polsko-niemieckiej granicy i niejasna polityka ZSRR spowodowały, że po 28 kwietnia 1945 r. polskie władze z Zarembą na czele dwukrotnie musiały wycofać się ze Szczecina. To zniechęcało polskich osadników, których w połowie czerwca było w Szczecinie tylko 1500. Słabość władzy, radzieckie nastawienie na ograbianie miasta, brak wytyczonej granicy na zachód od Szczecina - wszystko to spowodowało, że w mieście rządzili bandyci, szabrownicy, dywersanci i zdemoralizowani żołnierze sowieccy. Brakowało jedzenia. Ludzie umierali z głodu. Wybuchała epidemia tyfusu. Kiedy 5 lipca Piotr Zaremba, w końcu oficjalnie - i jak się okazało - ostatecznie, przejął władzę, sytuacja wcale się nie polepszyła. Szczecin potrzebował jeszcze wielu miesięcy, by przezwyciężyć klęski głodu, codziennych zbrodni, złodziejstwa.
O tamtych dniach opowiadamy przy pomocy relacji świadków.
Wszystkie komentarze