- Z jedną z zakażonych osób miałem dyżur. Kilkanaście godzin razem w pracy. Nie wiem, czy będę chory. Nie wiem, czy zakaziłem żonę i dziecko. To największy strach - o nerwowej sytuacji lekarzy i pielęgniarek oddziału psychiatrycznego szpitala w Kołobrzegu opowiadają "Wyborczej" członkowie tamtejszego medycznego zespołu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.