Kiedy szczeciński sąd bezskutecznie próbuje rozpocząć proces byłych członków zarządu Grupy Azoty Zakładów Chemicznych "Police", prokuratura bierze pod lupę tych, którzy na nich donieśli.
Akt oskarżenia w sztandarowej "aferze" wykrytej przez ziobrowską prokuraturę w Zakładach Chemicznych "Police" ma 1300 stron i obejmuje 26 osób, więc to będzie tasiemcowy dramat sądowy. Zwrot akcji nastąpił już pierwszego dnia.
Akt oskarżenia ma 1300 stron i obejmuje 26 osób. W szczecińskim sądzie odbędzie się w czwartek posiedzenie organizacyjne w sprawie afery polickiej. Chodzi o "dziurę w ziemi" w Senegalu, politykę i miliony dolarów.
Akt oskarżenia ma aż 1300 stron. Objęto nim 26 osób, w tym byłych członków zarządu Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A.
Podczas gdy jeden akt oskarżenia czeka na osądzenie, drugi powinien trafić do sądu jesienią - dowiedziała się "Wyborcza".
Prokuratura ściga zasłużonego oficera Służby Ochrony Państwa, który ujawnił prywatne loty marszałka sejmu Marka Kuchcińskiego. Przy okazji tropi polityków opozycji i dziennikarzy.
Szczeciński sąd uchylił poręczenia majątkowe, dozory policji i zakazy opuszczania kraju, czyli wszystkie środki zapobiegawcze zastosowane przez prokuraturę wobec głównych podejrzanych w sprawie tzw. afery polickiej.
We wtorek agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego, w ramach śledztwa w sprawie "afery polickiej", przeszukali mieszkanie burmistrza Polic Władysława Diakuna. W środę CBA miało zdradzić, czego szukali.
Były szef polickiej fabryki przyleciał z Senegalu do Polski, aby stawić się na przesłuchaniu, ale już z niej nie wyjedzie. Prokuratura po przedstawieniu nowych zarzutów zastosowała wobec niego dozór policji, zakaz opuszczania kraju i zażądała 2 mln zł kaucji.
Szczeciński sąd nie rozstrzygnął tej sprawy na jednym posiedzeniu. Chodzi o prokuratorski wniosek o tymczasowe aresztowanie byłego prezesa Zakładów Chemicznych Police, który przebywa w Senegalu.
Kiedy prokuratura przesłuchuje kolejnych świadków w śledztwie dotyczącym "afery polickiej", w sądzie cywilnym i sądzie pracy trwa starcie podejrzanych w tym śledztwie menedżerów z zarządem, który na nich doniósł. Czy możliwe są nowe prokuratorskie zarzuty?
Chodzi o śledztwo w sprawie szczecińskich sędziów, którzy rozpatrzyli negatywnie prokuratorskie wnioski o areszt tymczasowy w tzw. aferze polickiej.
Chodzi o głośną w całej Polsce sprawę śledztwa wobec sędziów, którzy - ku oburzeniu ministra Zbigniewa Ziobry - nie zgodzili się aresztować byłych prezesów Zakładów Chemicznych "Police" podejrzanych o przestępstwa menedżerskie.
Anna P., której prokuratura w głośnym śledztwie zarzuca wyrządzenie szkody zakładom chemicznym, nie trafi do aresztu. Sąd Okręgowy negatywnie rozpatrzył zażalenie prokuratury na decyzję Sądu Rejonowego, który uznał, że nie ma podstaw do jej aresztowania
Tomasz J., były dyrektor senegalskiej spółki AFRIG, w której większość udziałów mają Zakłady Chemiczne "Police", a także były wiceprezes fabryki Wojciech N. pozostaną na wolności. Szczeciński sąd okręgowy zadecydował właśnie, że nie ma podstaw do ich aresztowania.
W tym tygodniu rozstrzygnie się, czy podejrzani o przestępstwa menedżerskie członkowie byłego zarządu Zakładów Chemicznych "Police" pozostaną na wolności.
Boję się, że po tej sprawie menedżerowie w spółkach skarbu państwa będą się bali podejmować decyzje. Ktoś podejmujący ryzyko gospodarcze dla dobra swojej firmy może usłyszeć prokuratorskie zarzuty - jak to było w naszym przypadku - mówi Krzysztof Jałosiński, były prezes Zakładów Chemicznych Police i były wiceprezes Grupy Azoty.
Prokuratura Regionalna w Szczecinie złoży niezwłocznie zażalenie na decyzję Sądu Rejonowego Szczecin-Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie o odmowie tymczasowego aresztowania 10 osób zatrzymanych pod zarzutem korupcji i niegospodarności na szkodę Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A. - czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Prokuratura Krajowa ujawniła, o co oskarża osoby zatrzymane w związku ze śledztwem "w sprawie nieprawidłowości w funkcjonowaniu Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police SA". W czwartek przez cały dzień trwały posiedzenia aresztowe. Wiadomo już, że żaden z dziesięciu podejrzanych nie będzie aresztowany.
Prokuratura domaga się aresztu dla 10 osób zatrzymanych we wtorek przez CBA w związku ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w ZCh Police.
CBA zatrzymuje byłych członków zarządu Zakładów Chemicznych Police. Są podejrzenia o przestępstwa menedżerskie. Prokuratura milczy.
Luksusowy zegarek, operacja plastyczna biustu, rozliczenia w Chemiku Police i fundacji wspierającej siatkarki, złoża fosforytów w Senegalu i spółka zajmująca się ich ochroną - głośne "polickie" śledztwo pęcznieje o kolejne wątki, ale prokuratura ma na razie tylko trzech podejrzanych.
Po audytorach teraz to Prokuratura Regionalna w Szczecinie zajmie się domniemanymi wyłudzeniami, których mieli się dopuścić menadżerowie z Zakładów Chemicznych "Police", którzy nadużywali prawa do korzystania ze służbowych kart kredytowych
Menadżer, który służbową kartą kredytową zapłacił za markowe skarpetki tłumaczył, że domagał się ich od niego kontrahent. Po audycie w "Policach" nie będzie zawiadomienia do prokuratury, ale będą wezwania do oddania pieniędzy
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.