Wszyscy, łącznie z wierzycielami Szczecińskiej Fabryki Wódek "Starka", chcieliby uratować ten znak towarowy i wznowić produkcję legendarnego alkoholu.
Firma, która zainwestowała miliony złotych w Szczecińską Fabrykę Wódek "Starka", zajmowała się załatwianiem obywatelstwa bogatym inwestorom z Chin. Spór o pieniądze z jej działalności rozstrzygał nowojorski sąd.
Kto kupi Szczecińską Fabrykę Wódek "Starka", której sztandarową markę próbują nam od jakiegoś czasu odebrać Litwini i Czesi?
Dębowe beczki po maladze wypełnione alkoholem, leżakujące od wielu lat w dwupoziomowych lochach w Szczecinie, mają być warte 604 mln zł. Gorączka Starki wyszła więc daleko poza Polskę.
W cieniu postępowania upadłościowego Szczecińskiej Fabryki Wódek "Starka" toczą się wojny o markę szlachetnego alkoholu, związaną od kilkudziesięciu lat ze Szczecinem.
W grze o Starkę miasto wykonuje ruch, który może uratować fabrykę i zapobiec wyprzedaży przez syndyka beczek ze złotym trunkiem i cennych nieruchomości przy ul. Jagiellońskiej.
W szlacheckich domach zakopywano ją w ziemi po urodzinach pierwszego syna. Po wojnie ta marka była związana ze Szczecinem. Trwająca od kilkunastu lat batalia o uratowanie Starki weszła w nową fazę.
Śledztwo dotyczące działalności na szkodę Szczecińskiej Fabryki Wódek "Starka" z siedzibą w Szczecinie. Prokurator postawił czterem osobom zarzuty wyrządzenia szkody majątkowej w wysokości co najmniej 1,7 mln zł.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.