Gdyby podobnego sabotażu jak na Nord Stream 1 i 2 ktoś dokonał na gazociąg Baltic Pipe, to całe to gadanie o dywersyfikacji dostaw zdałoby się psu na budę. W razie awarii Baltic Pipe - losowej lub zamierzonej - bylibyśmy bezradni, a bezpieczeństwo energetyczne Polski okazałoby się iluzją.
Nie ma już wątpliwości, że rozszczelnienie dwóch nitek gazociągu Nord Stream 1 i jednej Nord Stream 2 w odstępie zaledwie kilkunastu godzin nie jest dziełem przypadku. Szwedzi i Duńczycy informują o dwóch wybuchach, co wskazuje na akt sabotażu.
Po incydencie z maja, kiedy to w Zatoce Greifswaldzkiej znaleziono plamę smaru, wiadomo już, że środowisko zanieczyściła jedna z pogłębiarek pracujących przy budowie gazociągu Nord Stream 2. Potwierdzają to władze Meklemburgii Pomorza-Przedniego oraz samego konsorcjum.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.