Andrzej Milczanowski, jedna z legend opozycji z czasów PRL, zaczął niedzielne publiczne czytanie Konstytucji RP na Jasnych Błoniach.
O ryzyku wyjścia z Unii Europejskiej, kłamstwach obozu władzy, przejmowaniu wszystkiego przez PiS mówili wieczorem na pl. Solidarności działacze dawnej "Solidarności".
W środę (7 czerwca) o godz. 17 w Centrum Dialogu Przełomy na pl. Solidarności rozpocznie się spotkanie Klubu Obywatelskiego.
Dlaczego orędownicy "dobrej zmiany" próbują zrobić z Andrzeja Milczanowskiego "obrońcę esbeków" i kto podpisał w Szczecinie list otwarty w tej sprawie?
- Po wyborach w czerwcu 1989 r. uzyskaliśmy nadzieję na demokrację, wolność i niepodległość. Dzisiaj PiS niszczy nasze państwo - mówił na pl. Solidarności Andrzej Milczanowski, lider solidarnościowego podziemia w Szczecinie w czasach PRL
W Świnoujściu pochowano w sobotę Stanisława Możejkę, byłego prezydenta tego miasta, wieloletniego radnego, działacza opozycji w PRL.
- Za 20-30 lat na kartach historii świata bilans będzie zdecydowanie korzystny dla Wałęsy - mówi Andrzej Milczanowski, były działacz antykomunistycznej opozycji i znawca służb specjalnych.
- Mamy w Polsce dyktaturę, a premier Szydło i prezydent Duda to tylko marionetki Jarosława Kaczyńskiego - mówił na manifestacji w Szczecinie Andrzej Milczanowski, działacz antykomunistycznej opozycji, więzień stanu wojennego. - PiS zmierza ku konfrontacji i taka jest gorzka prawda. My nie możemy jednak ustąpić. Nie możemy się cofnąć.
"Czy naprawdę (...) autor tekstu nie słyszał nic o Andrzeju Milczanowskim, przywódcy "Solidarności" skazanym na 5 lat więzienia?" - napisał historyk Radosław Ptaszyński pod relacją ze "strajku obywatelskiego" na stronie internetowej Radia Szczecin.
- Odruch chrześcijańskiego miłosierdzia wobec pokrzywdzonych, który towarzyszył KOR dzisiaj jest nam szczególnie potrzebny - w szczecińskim klasztorze Dominikanów powiedziała Joanna Szczęsna, członkini tego społecznego ruchu lat 70 - tych.
Historyk Wojciech Lizak mówił o murzyńskości szczecinian. Jerzy Sawka o europejskości i otwartości. Andrzej Milczanowski zaznaczył: Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli alienować czasy niemieckie. Te mury mówią po niemiecku.
Sytuacja była iście hamletowska. Z jednej strony trzeba było walczyć o honor własny i Solidarności. Z drugiej - gdyby władza nie wprowadziła stanu wojennego, doszłoby pewnie do interwencji zbrojnej ZSRR. Tak kulisy stanu wojennego wyjaśniał licealistom na "lekcji historii" członek komitetu strajkowego w stoczni w 1981 r. Andrzej Milczanowski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.