Willy Beermann fotografował przede wszystkim swoją żonę Klarę i dwie córeczki w szczecińskich plenerach i podczas wycieczek samochodowych po całych Niemczech. Na zdjęciach, z których pierwsze powstały w 1932 r. jest też kawałek historii. Z upływem czasu w tle widzimy coraz więcej swastyk.
Na zdjęciu powyżej widać córeczki państwa Beermann przy dzisiejszej ulicy Niemierzyńskiej w 1934 r. Beermannowie mieszkali na Niebuszewie, a a rodzice Klary na Pogodnie przy dzisiejszej ul. Konopnickiej. Na Niebuszewie teść Williego miał biura swojej fabryki Gustaw Hilbert produkującej m.in. kapsle dla szczecińskich browarów.
Tak podpisano to zdjęcie w albumie Beermanów. Znaczna część zdjęć ze skrytki powstała w szczecińskich mieszkaniach przy okazji różnych uroczystości. Przy stole siedzi obchodząca urodziny matka Willego.
Beermannowie umieli cieszyć się swoim autem. Ruszali za miasto podczas świąt i niedziel. Na zdjęciu Willy, Klara i córki podczas jednej z wycieczek w okolice Szczecina.
W czasie wycieczki do Hamburga Beermann sfotografował wypadek. Osobowe auto zostało strzaskane przez wojskową ciężarówkę.
Wybudowana została w latach 1900-1904 w szczecińskim Lasku Arkońskim na polecenie Martina Quistorpa w hołdzie dla ojca Johannesa, szczecińskiego fabrykanta i filantropa. Działała tam m.in. restauracja.
Pod wieżą stoją żona i córki autora zdjęć. Widokowa budowla została wysadzona po wojnie w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach.
Willy Beermann robił też zdjęcia na olimpiadzie w Berlinie w 1936 r. Pod swastyką znajdowała się loża wodza III Rzeszy.
Beermanowie najczęściej odwiedzali Wagnerów (mężczyzna w okularach to głowa tej rodziny). Przyjęcie urządzono w ich domu na Pogodnie.
Dziewczynka wyglądająca jak Czerwony Kapturek to Rosemarie, córeczka kuzynów. Wypatrzył ją jakiś fotoreporter i podobne ujęcie znalazło się w gazecie.
Promenada w Dziwnowie w lipcu 1937 r. Wśród kolonistów jest córka autora zdjęcia.
Willy Beermann podszedł bardzo blisko jednego z przywódców III Rzeszy. Na zdjęciu widać, że autorowi fotografii przygląda się jakiś tajniak (po lewej).
To zdjęcie zrobiła prawdopodobnie Klara. Willy Bermann z misiem, którego można spotkać do dzisiaj, nie tylko w niemieckich górach.
Tą pocztówkę służący na łodzi podwodnej kuzyn Beermannów wysłał 18 lipca 1944r. ze Stralsundu. W czasie II wojny wszystkie niemieckie formacje miały swoje, darmowe dla żołnierzy, kartki.
Ta dziewczynka w chwili wybuchu wojny, jak wynika ze zdjęcia, miała dwa lata. Być może żyje i opowie, jak potoczyły się losy Beermanów.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze