Edmund Bałuka (1933-2015)
9J/11/8
mawiał, że jego życie potoczyłoby się inaczej, gdyby władze pozwoliły mu być marynarzem. ?Książę robotników?, jak nazwał go nad grobem Jan Rulewski, zawsze dusił się w atmosferze Polski Ludowej. W 1956 r., w wieku 23 lat chciał uciec na Zachód. W więzieniu przesiedział 14 miesięcy, pracując w kamieniołomach. Potem próbował być marynarzem, ale w wyniku podejrzenia o przemyt wrogiej literatury, nie mógł pracować na statku. Zatrudnił się w stoczni szczecińskiej, gdzie w styczniu 1971 r. kierował niezwykłym protestem robotników wzywając do strajku okupacyjnego, aż do przyjazdu do stoczni najwyższych władz PRL. Tak też się, jedyny raz w historii bloku komunistycznego, stało. Do stoczni przybył I sekretarz Komitetu Centralnego PZPR Edward Gierek, ale także m.in. premier, szef MON i MSW. To Bałuka prowadził burzliwa debatę, której zapis bezpieka bezskutecznie próbowała zniszczyć. Później kierował Komisją Robotniczą, której działalność zakończyło m.in. niewyjaśnione zabójstwo jednego z działaczy. Bałuka, bojąc się o życie, uciekł z Polski na pokładzie statku. Podczas pobytu w Manchesterze zdobył popularność, gdy tamtejsi trockiści wydali książkę opartą na stenogramach spotkania Gierka ze szczecińskimi robotnikami, a studenci wystawiają sztukę na ten temat. Na jej podstawie angielski reżyser Leslie Woodhead kręci dramat fabularno-dokumentalny pt. Trzy dni w Szczecinie. W Paryżu wydawał antykomunistyczne pismo Szerszeń, przemycane do kraju. Po Sierpniu ?80 przyjechał do Polski z doklejoną brodą i lipnymi francuskimi papierami. W stanie wojennym dostał pięć lat więzienia za przygotowania do obalenia ustroju siłą. Zmarł w osamotnieniu w Warszawie, gdzie od lat mieszkał.
Wszystkie komentarze
No ty raczej sie do tego nie nadajesz.