Polsko-holenderska kolizja na Wezerze w Niemczech. Barka "West Oder 1" armatora z podszczecińskiego Kołbaskowa zderzyła się z holenderskim statkiem. Polska jednostka zatonęła.
- Był czas na zabranie tylko najbardziej potrzebnych rzeczy: dokumentów, telefonów, pieniędzy. To miał być cudowny urlop grupy przyjaciół-żeglarzy - opowiada Cezary Wolski, właściciel i kapitan polskiego jachtu "Sharki", który we wtorek przed północą zatonął na Morzu Północnym.
Jacht "Sharki" zatonął w nocy na Morzu Północnym na wysokości Cuxhaven w Niemczech. Polaków uratowano około 23.30. To czterech mężczyzn i trzy kobiety.
Do portu w Kołobrzegu wszyscy uczestnicy dramatycznego rejsu jachtem "Mietus II" szczęśliwie dotarli w poniedziałek wieczorem. Czekały na nich rodziny.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.