W czwartek, pół godziny przed północą dwaj młodzi mężczyźni skoczyli do Odry z Mostu Długiego w Szczecinie. Nic im się nie stało.
Czy zatrzymanie byłych szefów i urzędników KNF na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie było zgodne z prawem, przestępstwo "niedopełnienia obowiązków" dostatecznie uprawdopodobnione, a zastosowanie poręczeń majątkowych zasadne? M.in. na te pytania ma odpowiedzieć w najbliższych dniach szczeciński sąd.
Zarzuty postawione zatrzymanym w czwartek przez CBA byłym szefom i dyrektorom Komisji Nadzoru Finansowego są tak słabe, że prokuratura zwalnia ich do domu. Za podejrzanymi wstawia się Związek Banków Polskich.
Oto "prawdziwa afera KNF", o której mówił w czwartek pierwszy zastępca prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry Bogdan Święczkowski: decyzja o powołaniu zarządcy komisarycznego w SKOK Wołomin w 2014 r. zdaniem prokuratury była spóźniona. "Prokuratura udaje, że ma działa, a strzela z kapiszonów" - komentuje to jeden z adwokatów.
Wraz z byłym szefem Komisji Nadzoru Finansowego agenci CBA zatrzymali w czwartek nad ranem sześciu podległych mu urzędników, m.in. jego zastępcę Wojciecha Kwaśniaka. Jeszcze dzisiaj usłyszą zarzuty "niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.