Dwa wyjazdy do Poznania, procedury, wkłucia, badania, kilka godzin w bezruchu podczas oddawania szpiku - to nic w porównaniu z tym, co teraz czuję. Prawdopodobnie uratowałem komuś życie!
Krzystek zarejestrował się w bazie w Walentynki 2012 roku w magistracie. Niedawno dostał telefon z fundacji DKMS, że jego szpik jest potrzebny. Zdecydował się od razu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.