Jak mogło dojść do tego, że w tak dużym mieście jak Szczecin nie ma gdzie kierować pacjentów z ostrymi chorobami psychicznymi? - pyta chirurg, który przez 30 minut zszywał pacjentowi ranę, a przez kolejne osiem i pół godziny nie miał go gdzie odwieźć.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.