Na pryczach leżały szkielety dzieci albo ogromne obrzęknięte bryły. I tylko oczy żyły. A kto nie widział takich oczu, takiej twarzy zagłodzonego dziecka z czarną jamą otwartych ust, ze zmarszczoną pergaminową skórą, ten nie wie, jakie może być życie - wspominała szpital w getcie warszawskim Adina Blady-Szwajger, lekarka, późniejsza szczecinianka z wyboru.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.