Zasłużony polityk Nowej Lewicy ze Szczecina skrytykował zwycięstwo na Eurowizji niebinarnego artysty, bo konkurs wygrał "facet w pończoszkach i spódniczce". O "całujących się facetach" napisał: "obrzydliwość". Potem było jeszcze gorzej.
Szczeciński zespół Tulia nie znalazł uznania wśród widzów i nie awansował do sobotniego finału konkursu Eurowizji.
- Data konkursu Eurowizja została starannie wybrana przez rząd Izraela. 15 maja Izraelczycy świętują powstanie swojego państwa. Tego samego dnia Palestyńczycy obchodzą rocznicę swojej tragedii narodowej Nakby, czyli "Katastrofy" - tłumaczy polityczny kontekst zorganizowania w tym terminie konkursu Eurowizji dr Beata Abdallah-Krzepkowska z Uniwersytetu Śląskiego.
"Miejcie świadomość, że udział w tej imprezie oznacza symboliczne wsparcie dla reżimu apartheidu oraz brutalnej militarnej okupacji - już ponad pół wieku łamiącej notorycznie prawa palestyńskich kobiet, dzieci i mężczyzn" - to fragment listu otwartego do szczecinianek z zespołu Tulia. Podpisało się pod nim 40 osób.
Tulia za fonograficzny debiut roku i Katarzyna Nosowska za album "Basta" - w sobotę wieczorem odbyła się gala rozdania Fryderyków, nagród polskiej branży muzycznej.
Dominika Siepka, Joanna Sinkiewicz, Patrycja Nowicka i Tulia Biczek, czyli zespół Tulia, będą reprezentować Polskę na 64. Konkursie Piosenki Eurowizji 2019. Tak zdecydowała Komisja Konkursowa TVP (w poprzednich latach reprezentantów wybierali telewidzowie).
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.