Straszyła mara na drodze z Bań do Lubanowa. Kat się z nią rozprawić postanowił, ale jedyne co mu się osiągnąć udało, to przenieść ją na drogę z Bań do Baniewic. Kiedy już bardzo dała się ludziom we znaki, kat podjął kolejną próbę usidlenia prządki - tym razem skuteczną.
Dobrego Cieszka lubili wszyscy. Bo poczciwy był chłopak. Pewnego dnia ruszył na pomoc pewnej staruszce. Ta z wdzięczności wręczyła mu nietypowy prezent: magiczny pas, który - jak się później okazało - zmienił kilka lat życia Cieszka.
Syn starego młynarza zbudował własny okazały młyn i zakochał się w pięknej dziewczynie. Po ożenku okazało się, że padł ofiarą diabelskiego spisku. Nic dobrego nie mogło z tego wyniknąć. Kto i kogo straszył przez to w młynie?
Na ten pogrzeb przyszli wszyscy. Rajcy, oficerowie, kupcy, prości ludzie. Wpatrywali się w trumnę, w której leżał ostatni graf z rodu Ebersteinów. W kościele panował półmrok rozpraszany tylko przez świece.
Młody Tymno długo już stał na warcie. Głód mu doskwierał okrutny. Żona w końcu przyniosła mu strawę, ale była tak gorąca, że nie dało się jej zjeść. Odstawił ją, by ostygła. Oto, co z tego wynikło.
Rozpaczał, bo jego żona i dzieci chorowały, brakowało na jedzenie, a on nie potrafił pomóc najbliższym. Wszystko zmieniło się, gdy spotkał mnicha z pobliskiego klasztoru
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.