Crazy for You. Premiera w Operze na Zamku
"Crazy for You" jest genialnie skonstruowane. Jeśli ktoś lubi jazzującą muzykę Gershwina - dostanie ją. Jeśli ktoś uwielbia taniec - znajdzie go. Jeśli dobrą komedię - będzie. Z "Crazy for You" każdy wyjdzie zadowolony - mówi reżyser Jerzy Jan Połoński.
Premiera w piątek. Dlaczego ten tytuł? Odpowiada Jerzy Wołosiuk, dyrektor ds. artystycznych w Operze na Zamku, kierownik artystyczny przedstawienia: - Po pierwsze, z uwagi na zapotrzebowanie widowni, która - wiadomo - kocha musicale. Poza tym to ukłon w stronę historii naszej sceny w jej sześćdziesiątym roku jubileuszowym, która powstała najpierw jako teatr muzyczny.
"Crazy for You" to musical stworzony ponad ćwierć wieku temu w oparciu o muzykę i teksty napisane w latach 30. przez braci George'a i Irę Gershwinów. Miał w Polsce tylko jedną premierę.
Musical nawiązuje do najlepszych tradycji "złotych czasów Broadwayu" lat 20. i 30. To melodyjna i roztańczona historia chłopaka z Nowego Jorku, syna bogatej matki, który ponad wszystko ukochał taniec, śpiew i muzykę oraz dziewczynę z Nevady, córkę dyrektora zbankrutowanego teatru. - Bobby Child przyjeżdża do Nevady celem zajęcia nieruchomości. Okazuje się, że to stary zapomniany teatr. Ma objawienie, że trzeba o niego walczyć - opowiada Połoński. - Głośny musical i film "La La Land" z 2016 roku jest w sumie o tym samym. Kochajmy marzycieli. Ten nasz Bobby chce teatrowi poświęcić całe życie. W końcu okazuje się - jak to w musicalu - że kto dużo ryzykuje, dużo dostaje.
Spektakl wypełnia taniec (choreografię ułożył popularny choreograf Jarosław Staniek) i nie mógł się obyć bez stepu, który się wywodzi z kultury amerykańskiej. - Step zwiększa wyraz artystyczny numerów, wzmacnia faktury muzyczne. Efekt, kiedy 30 osób stepuje z niesamowitą muzyką jazzową, jest niezapomniany - mówi Maciej Glaza, choreograf stepu.
Mariusz Napierała zamysł scenograficzny wyprowadził z ikonografiki amerykańskiego komiksu charakterystycznej dla pierwszej połowy XX wieku. - Ogromną inspiracją były prace Roya Lichtensteina, który w sposób graficzny ujmował wdzięk tamtych czasów - opisuje Napierała. - Jednak tematem jest też inna rzeczywistość, odległa od nowojorskiego blichtru. Rzeczywistość amerykańskiej prowincji w Nevadzie. Tu pozostawiamy plany komiksowe, jednak ich wdzięk, kolor, faktura będą bliższe filmowi rysunkowemu o samotnym kowboju.
- Smak tamtych czasów chciałam oddać inspirując się stylem komiksowym, latami dwudziestymi, pop-artem, art déco - tłumaczy eklektyczne kostiumy projektantka Agata Uchman. - Ten projekt jest radosny, pełen życia, kolorów. To coś co energetyzuje, cieszy i bawi.
Premiera w piątek na scenie Opery na Zamku o godz. 19. Bilety wyprzedane. Kolejne przedstawienia 4-5, 7, 16-19 marca oraz 16-20 czerwca. Bilety kosztują 80-25 zł.
Wszystkie komentarze