To jeden z najbardziej znanych baletów na świecie. - Ale nie będzie to typowy Dziadek do orzechów - zaznaczają twórcy premiery.
Klara na bożonarodzeniową gwiazdkę otrzymuje od Radcy Drosselmeyera Dziadka do orzechów. Okazuje się on być księciem, który zabiera ją do fantastycznego królestwa słodyczy. Na znak dany przez Wieszczkę Cukrową pojawia się stół zastawiony smakołykami i tańce: hiszpański (czekolada), arabski i wschodni (kawa), chiński (herbata), trepak (taniec rosyjski), szlagierowy walc kwiatów, grand pas de deux.
Inscenizacja w Operze na Zamku to jednak nie będzie Dziadek, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni.
- Słynna choreografia Mariusa Petipy została zrealizowana do libretta Aleksandra Dumasa, którego zainspirowała baśń ?Król myszy E.T.A. Hoffmanna, ale ją znacząco uprościł - mówi Karol Urbański, autor inscenizacji, libretta i choreografii. Dla niego punktem wyjścia było oryginalne opowiadanie Hoffmanna. - Dziadek nie był spektaklem, który koniecznie chciałem zrobić. Kiedy jednak pojawiła się propozycja, zacząłem się zastanawiać, o czym on dla mnie jest - opowiada Urbański. - Wszyscy go znamy, sam jako tancerz tańczyłem bardzo wiele wersji tego spektaklu. Są kluczowe elementy, z którymi się kojarzy muzyka Czajkowskiego, jak walc śnieżynek, kwiatów, pas de deux. Zacząłem się zastanawiać, jak tę konstrukcję rozmontować.
Kolejną inspiracją był kadr z filmu Bergmana Fanny i Aleksander, gdzie Aleksander bawi się kukiełkowym teatrzykiem. - U Hoffmanna tak do końca nie wiadomo, czy baśń dzieje się w świecie ludzi, czy w świecie lalek. Dla mnie podstawowe pytanie płynące z tego opowiadania to to, co człowiek musi zrobić, by przestać być lalką, a stać się człowiekiem - tłumaczy choreograf. - Odpowiedź jest bardzo prosta. Żeby być człowiekiem, trzeba kochać i być kochanym. Ale osiągnięcie tego celu nie jest proste. Jest to opowieść o dojrzewaniu Klary.
W Dziadku do orzechów Karola Urbańskiego nie będzie walca śnieżynek czy walca kwiatów, ale muzykę zachował w całości. - Da się opowiedzieć wersję Hoffmana, bez skrótów na muzyce Czajkowskiego, bo on ją skomponował, tak jakby miał w głowie drugą historię. Biorąc pod uwagę jego życiorys kompozytora i problemy ze sobą samym, światem dookoła, on pisał ją na zamówienie, myśląc o sobie. Doceniłem jego geniusz.
Jerzy Wołosiuk, kierownik muzyczny, dyrygent zauważa, że materiał jest trudny dla orkiestry. - To, co jest najistotniejsze u Czajkowskiego i w ogóle w baletach, to żeby muzyka nakręcała tancerzy, dawała energii, żeby tancerze z niej czerpali - tłumaczy.
W neoklasycznym tańcu zobaczymy tancerzy znanych już z głównych ról jak Ksenia Naumets-Snarska (Klara) i Paweł Wdówka (Radca Drosselmeyer), ale też nowych w głównych rolach, np. Pedro Rizzi w roli Dziadka do orzechów i Nayu Hata jako Księżniczka Pirlipata.
- Zawsze zastanawiałem się, po co są bajki - mówi Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku. - Czy po to, żebyśmy wrócili do dzieciństwa, czy też po to, żebyśmy ze swoimi dziećmi, wnukami przeżywali wchodzenie w dorastanie. A może bajki mają cudowną, bioenergoterapeutyczną moc, która powoduje, że po prostu jesteśmy lepsi?
Premiera w sobotę, 3 grudnia o godz. 17 w Operze na Zamku. Kolejne przedstawienia 4, 6, 7, 9, 11 grudnia. Bilety kosztują 60 - 40 zł (premiera), 50 - 20 zł (pozostałe spektakle), 20 zł dla szkół.
Dla miłośników klasycznej inscenizacji Dziadka do orzechów w Multikinie jest inscenizacja z moskiewskiego Teatru Bolszoj. 18 grudnia o godz. 16. Bilety kosztują 40 i 35 zł.
Wszystkie komentarze