fot. Jakub Ociepa / Agencja Wyborcza.pl
Człowiek z orkiestrą w głosie
Al Jarreau to legenda wokalistyki, zresztą nie tylko jazzowej. W piątek będzie czarował głosem i żartował w szczecińskiej filharmonii.
Dziś 76-letni Amerykanin ma na koncie siedem nagród Grammy i ani myśli o emeryturze. Artysta w Szczecinie wystąpi z nowym projektem, jako Al Jarreau Duo, towarzyszyć mu będzie jako pianista kierownik jego zespołu muzycznego, aranżer Joe Turano.
Ojciec Ala był pastorem Kościoła Adwentystów, sławił też Pana jako chórzysta, matka grała na fortepianie podczas nabożeństw. Syn chciał najpierw ukończyć psychologię na University of Iowa, ale podczas studiów zaczął już grać koncerty. Występował w klubach w Los Angeles, Nowym Jorku i w Kalifornii. Wypatrzyli go ''łowcy głów'' wytwórni Warner Bros, która od razu podpisała z nim dwudziestoletni kontrakt. W 1975 nagrał swój pierwszy album ''We Got By''.
Trudno jest przypisać Jarreau do konkretnego gatunku muzyki, bo przecież porusza się po wielu jej gatunkach. Tę mieszankę popu, funku, soulu, rhythm and bluesa, salsy i jazzu sam artysta nazywa ''Youmbination music'' lub ''Jarreau Music''.
Stąd też siedem Grammy dla wokalisty, w różnych kategoriach, np. za ''Look To The Rainbow'', dla najlepszego wokalisty jazzowego w 1977 r., za ''Breakin? Away'', dla najlepszego wokalisty pop 1981, za ''Givin? It Up'' dla najlepszego wokalisty R&B 2007.
Ogromną popularnością cieszy się jego interpretacja ''Take Five'' Davea Brubecka, temat, który śpiewa niemal na każdym koncercie, bo domaga się tego publiczność na całym świecie.
Nazywany jest ''człowiekiem z orkiestrą w głosie''. Improwizuje naśladując głosy instrumentów, prekursorskie były jego wokalne perkusje, imituje gitarę basową, saksofon. Jego styl śpiewania scatem zainspirował wielu wykonawców, m.in. Bobby?ego McFerrina czy współczesnych beatboxerów.
Jest też doświadczonym showmanem, potrafiącym, jak mało kto, nawiązywać świetny kontakt z publicznością. Bo Al Jarreau jest przesympatycznym cieszącym się życiem i śpiewaniem muzykiem.
Początek koncertu w piątek w Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza o godz. 19. Bilety na koncert kosztują 220-180 zł.
Wszystkie komentarze