Kilkanaście dni temu jeden ze szczecińskich profili facebookowych zamieścił zestawienie znaków firmowych. Z jednej strony zaprezentował loga Wiskordu, Junaka, Odry, Dany, paprykarza szczecińskiego czy Stoczni Szczecińskiej z drugiej - w opozycji - Floating Garden. Miało to sugerować, że przed laty mieliśmy powody do dumy z produktów tu powstających, a teraz nie ma się czym pochwalić. Czy to prawda?
- Takie zestawienie nie ma racji bytu. To resentymenty podobne do tego, jak mężczyźni z przyjemnością wspominają czas służby wojskowej, a gdy byli w wojsku, to nie było niczego gorszego. Porównywanie obecnych czasów do tych, gdy rozpoznawalne były marki junaka czy Wiskord mija się z celem - uważa Zbigniew Skarul, z firmy Oscar Wegner i dodaje nieco żartem: - Wówczas wchodziliśmy do sklepu i widzieliśmy trzy marki i wszystkie były markami octu. Na tym tle nasza Dana czy Odra się wyróżniały.
Teraz w świecie gospodarki globalnej wypromowanie marki jest bardzo trudne i często bardzo kosztowne. Na dodatek najbardziej rozpoznawalne są te, które znamy jako konsumenci. Sony, HP, Volkswagen, Toyota, Zara, H&M, Microsoft, Apple wydają grube miliony na promocję i są rozpoznawalne od lat.
- Marek mniej lub bardziej rozpoznawalnych są na świecie miliony. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu były ich co najwyżej setki. Wtedy na tamtym tle można był zauważyć takiego junaka czy spodnie z Odry. Teraz w gąszczu marek łatwo załamywać ręce i mówić: ?Boże, a gdzie są te nasze? - mówi
Prawdą jest, że większość lokalnych marek zachodniopomorskich nie przetrwała czasu przemian ustrojowych, jak wspominany Wiskord czy Polmos, który ciągle nie może się podnieść.
- Jednak powiedzieć, że nie ma u nas marek rozpoznawalnych, to skłamać - uważa Skarul. - Jest na pewno znacznie więcej marek o zasięgu ponadregionalnym niż było to w czasach Odry i Dany i także jakość ich produktów jest nieporównywalna z tą sprzed lat. By teraz istnieć muszą się wyróżniać najwyższą jakością.
Kilkanaście dni temu jeden ze szczecińskich profili facebookowych zamieścił zestawienie znaków firmowych. Z jednej strony zaprezentował loga Wiskordu, Junaka, Odry, Dany, paprykarza szczecińskiego czy Stoczni Szczecińskiej z drugiej - w opozycji - Floating Garden. Miało to sugerować, że przed laty mieliśmy powody do dumy z produktów tu powstających, a teraz nie ma się czym pochwalić. Czy to prawda?- Takie zestawienie nie ma racji bytu. To resentymenty podobne do tego, jak mężczyźni z przyjemnością wspominają czas służby wojskowej, a gdy byli w wojsku, to nie było niczego gorszego. Porównywanie obecnych czasów do tych, gdy rozpoznawalne były marki junaka czy Wiskord mija się z celem - uważa Zbigniew Skarul, z firmy Oscar Wegner i dodaje nieco żartem: - Wówczas wchodziliśmy do sklepu i widzieliśmy trzy marki i wszystkie były markami octu. Na tym tle nasza Dana czy Odra się wyróżniały. Teraz w świecie gospodarki globalnej wypromowanie marki jest bardzo trudne i często bardzo kosztowne. Na dodatek najbardziej rozpoznawalne są te, które znamy jako konsumenci. Sony, HP, Volkswagen, Toyota, Zara, H&M, Microsoft, Apple wydają grube miliony na promocję i są rozpoznawalne od lat. - Marek mniej lub bardziej rozpoznawalnych są na świecie miliony. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu były ich co najwyżej setki. Wtedy na tamtym tle można był zauważyć takiego junaka czy spodnie z Odry. Teraz w gąszczu marek łatwo załamywać ręce i mówić: ?Boże, a gdzie są te nasze? - mówi Prawdą jest, że większość lokalnych marek zachodniopomorskich nie przetrwała czasu przemian ustrojowych, jak wspominany Wiskord czy Polmos, który ciągle nie może się podnieść. - Jednak powiedzieć, że nie ma u nas marek rozpoznawalnych, to skłamać - uważa Skarul. - Jest na pewno znacznie więcej marek o zasięgu ponadregionalnym niż było to w czasach Odry i Dany i także jakość ich produktów jest nieporównywalna z tą sprzed lat. By teraz istnieć muszą się wyróżniać najwyższą jakością.
Wszystkie komentarze