Naszywki fundują sobie żołnierze z różnych jednostek biorących udział w misjach. Np. ci z 12 Brygady Zmechanizowanej ze Szczecina byli w Iraku i Afganistanie już kilka razy i wyjeżdżają znów jesienią.
Polscy dowódcy w Afganistanie próbowali ten zwyczaj ukrócić. - Ścigałem to - mówi jeden z generałów. Z jakim skutkiem? - Żołnierze zdejmowali naszywki na terenie bazy. Ale jak już wyjeżdżali w teren, przypinali je sobie z powrotem.
Plakietki przypina się na 'rzepa' na ramieniu munduru. Tuż pod polską flagą, na kieszeni. - Emblematy dodają animuszu i mają dla nas znaczenie symboli spajających poszczególne zespoły, w których walczymy na misji - mówi jeden z żołnierzy ze Szczecina. - Jak Bolek i Lolek namalowany na opancerzonym pojeździe czy pieszczotliwe imiona nadane już dawno armatohaubicom (np. Lady Gaga, Fiona).
Na zdjęciu (na ramieniu żołnierza) - trupia czaszka jako symbol strzelców śmigłowców Mi-17 'Board Mi-17 Gunners.
TF 49 to operacyjny skrót nadany komandosom jednostki GROM w Afganistanie. Ich zadanie to np. odbijanie zakładników i nocne operacje wyłapywania poszukiwanych talibów. Wymyślili więc naszywkę: ubrany w turban mężczyzna ucieka, ale jest już na celowniku karabinu. Podpis: 'Afghan Hunting Association' (Stowarzyszenie Polujących na Afgańczyków).
TF 50 to znowu skrót od Task Force 50, który nadany jest polskim komandosom z Lublińca. Polubili trupią czaszkę. na głowie ma polski beret, obok skrzydła, przebija ją biało-czerwona błyskawica. To jedna z bardziej 'grzecznych' naszywek.
Są też naszywki z trupią czaszką i napisem: 'You send me to Afghanistan, You bastards!' Adresatami są najwyraźniej politycy.
Ta naszywka ma wiele modyfikacji. Powtarza się jedno: kościotrup z wyciągniętym ramieniem z biało-czerwoną opaską, w podartym mundurze. Na głowie beret z orzełkiem. Beret ma różne kolory, w zależności od formacji: zielony (piechota), czarny (wojska pancerne), czerwony (wojska powietrznodesantowe) lub bordowy (żandarmeria wojskowa). Czasem na opasce pojawia się symbol Polski Walczącej.
Albo jest po prostu kościotrup z napisem 'Fucken taliban'.
To drugi, po kościotrupie, bardzo popularny motyw na naszywkach. Piloci śmigłowców wymyślili dziewczynę z bikini na tle nadlatujących maszyn. Inni mają na naszywkach po prostu króliczka Playboya.
Jest też naszywka z nagą kobietą i napisem: '100% Fuck Your Culture'.
To projekt naszywki autorstwa żołnierzy z bazy Four Corners. Diabeł (symbol amerykańskich żołnierzy z 82. Dywizji Powietrznodesantowej) między nogami trzyma moździerz.
UAV to po prostu samoloty bezzałogowe (unmanned aerial vehicles). Ten wzór plakietki wymyślili żołnierze, którzy obsługują te samoloty, nazywane też dronami. Służą do obserwacji i rozpoznania terenu. Żołnierze nazwali siebie 'żartownisiami' (jokers). Nie wiadomo, co tak śmiesznego jest w obserwacji terenu.
Naszywki zamawia się w sklepikach, które sprzedają przysłowiowe 'mydło i powidło' w bazie Ghazni w Afganistanie. Na zdjęciu jeden z nich. Przygotowanie naszywki według własnego projektu trwa kilka dni, kosztuje niewiele: parę dolarów za sztukę.
Rzecznik MON Jacek Sońta (na zdjęciu) przestrzega: - W Polskim Kontyngencie Wojskowym obowiązuje zakaz używania przez żołnierzy jakichkolwiek odznak rozpoznawczych lub honorowych, które nie zostały wprowadzone odpowiednią decyzją ministra obrony narodowej. Żołnierze, którzy zostają przyłapani na ich noszeniu, są karani dyscyplinarnie.
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze