Starsi ludzie przez jakiś czas przysyłali po gazety wnuczki. Teraz ludzie nawet wolą kioski od sklepów, bo nie trzeba do nich wchodzić - zauważa sprzedawczyni Ewa.
Codziennie przychodzi pan Stasiu. Ale czasami zjawia się nawet dziesięć osób, które wiedzą, że w kiosku na rogu Śląskiej i Jagiellońskiej dostaną nie tylko kubek kawy czy herbaty, ale też usłyszą kilka miłych słów
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.