28 lutego 1973 r. szefowie polskiej i czechosłowackiej bezpieki giną w katastrofie lotniczej pod Szczecinem. - Mieli tam jechać koleją, nawet salonką, ale w Warszawie popili i byli spóźnieni, dlatego zdecydowali, że polecą - opowiadał emerytowany oficer SB. Dziś mówi się o błędach pilotów i ich zbytniej brawurze przy lądowaniu. Niektórzy wspominają, że piloci mogli lecieć po kielichu, ale w Warszawie zapadła decyzja by tego nie rozgrzebywać.
Ale Historia! CZYTAJ CO PONIEDZIAŁEK z papierowym wydaniem 'Gazety Wyborczej' i oglądaj w wersji Ale Historia. Wideo.