Inscenizowany sztorm w specjalnym studiu pod Brukselą, Borys Szyc w roli kapitana Andrzeja Ułasiewicza i niewyjaśniona do końca zagadka zatonięcia promu eksploatowanego przez szczecińskiego armatora. Kończą się zdjęcia do serialu "Heweliusz".
- My z kolegami piliśmy winiuńcio. Sześć butelek na głowę. Wymyślamy różne rzeczy, żeby usprawiedliwić picie - mówił aktor Borys Szyc do zgromadzonych w festiwalowym namiocie na Pol'and'Rock Festivalu w Czaplinku. Był gościem Akademii Sztuk Przepięknych.
W wyemitowanym w środę wieczorem w TVP filmie "Nic się nie stało" Sylwestra Latkowskiego nie ma wątków szczecińskich. Ale po jego projekcji pojawiły się dwa, a jeden z nich może mieć swój epilog w sądzie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.