Mężczyzna, który przez ponad 12 godzin siedział na dachu budynku w Gryficach, rzucając dachówkami i wyzwiskami, uspokoił się w policyjnym areszcie. Dziś spotka się z prokuratorem
Centrum Gryfic było sparaliżowane przez pół doby - policyjni antyterroryści i negocjatorzy tyle potrzebowali czasu, by namówić agresywnego 28-latka do zejścia z dachu budynku. Mężczyzna wdrapał się tam po tym, jak wyskoczył z karetki, która wiozła go do szpitala.
Co tu gadać, stara technika może nie była doskonała, ale za to miała swój styl - aż chce się westchnąć, będąc w muzeum kolei wąskotorowej w Gryficach, gdzie można zobaczyć kolekcję pełnych uroku starych parowozów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.