Obsada bramki była największą bolączka trenerów w przerwie letniej. W klubie postawiono na Wesołowskiego, który w ciągu dwóch miesięcy tylko pięciokrotnie wyciągał piłkę z siatki (najlepszy wynik w lidze). Jego talent rozkwita z każdym spotkaniem. W debiucie z Dolcanem Ząbki każde wyjście na przedpole było niepewne, ale już w derbach z Arką czy Pogonią obyło się bez rażących błędów. Grę zespołowi ułatwia jego bardzo dobra gra nogami.
Wiosną grzał ławę. W przerwie letniej to on, a nie Bartosz Fabiniak wywalczył miejsce w podstawowym składzie. Na początku sezonu jego konkurent doznał kontuzji, ale nawet, gdyby był zdrowy, siedziałby na rezerwie. Janukiewicz jest w świetnej dyspozycji. W tym sezonie nieraz ratował skórę kolegom z obrony i ataku. Zdążył już zatrzymać kilka punktów (choćby w Szczecinie w wygranym meczu Pogoni z Sandecją 1:0).
Wizytówką obrony Floty są środkowi defensorzy: Ivan Udarević (z lewej) i Piotr Kieruzel. Cechuje ich nieustępliwość i zasada, że nie ma sytuacji bez wyjścia. O naszym wyróżnieniu zadecydowało większe doświadczenie Chorwata, który rozegrał wszystkie 10 spotkań w pełnym wymiarze czasowym. Minus Kieruzela - czerwona karta w meczu z Zawiszą Bydgoszcz (1:2).
30-letni Słowak (na pierwszym planie) do Szczecina przyszedł latem z Polonii Bytom (69 meczów w ekstraklasie). Na tle pierwszoligowych przeciwników wyróżnia go doświadczenie. Doskonale wie, jak ma się ustawić, kiedy wyjść do przeciwnika, kiedy zwęzić a kiedy skrócić pole gry. Nie ogranicza się tylko do defensywy. Kiedy może, cieszy kibiców ofensywną grą - dwie kolejki temu otworzył wynik z Ruchem Radzionków. Najpewniejszy obrońca w całej formacji.
Największy postęp wśród pomocników zrobił właśnie on (z lewej). Jest <mózgiem> akcji wyspiarzy. Trener powierzył mu mniej obowiązków w defensywie i zawodnik odpłaca się dużą ilością wygranych pojedynków, sporą ruchliwością, ilością bramek (3) i asyst. Gdyby jeszcze miał obok siebie snajpera z patentem na strzelanie goli, jak Charles Nwaogu, byłaby to wybuchowa mieszanka.
W drugiej linii jest największa rywalizacja. Oprócz Brazylijczyka (na pierwszym planie) dobrze spisuje się także Japończyk Takafumi Akahoshi, Bartosz Ława i Adrian Łuszkiewicz. Z prawej strony nieśmiało daje znać o sobie także młody Mateusz Lewandowski. Wyróżniamy Ediego mimo słabszej dyspozycji w ostatnich derbach. Korzysta ze świetnego wyszkolenia technicznego, ma niezły przegląd pola, zagrywa najwięcej prostopadłych piłek i pracuje w swojej strefie do utraty sił. Gdyby komuś było mało, niech spojrzy na liczbę strzelonych goli (4 - jedna z karnego, trzy z dystansu). Przy odrobinie szczęścia miałby o trzy więcej (tyle razy trafiał w obramowanie bramki).
Kontuzję leczy Bartosz Śpiączka, a Christian Nnamani dobre występy przeplata słabymi. Nigeryjczyk ma dobre notowania u trenera Krzysztofa Pawlaka, ale cieszyłby się większym zaufaniem, gdyby zachowywał zimną krew w polu karnym. Damian Misan (z lewej) w ciągu całego pobytu w Świnoujściu rozegrał 800 minut i zdobył 7 bramek. W tym sezonie razem z PP zaliczył 330 minuty i strzelił 3 gole. Tyle samo zdobył Nnamani, ale na boisku przebywał dwa razy dłużej. Napastników rozlicza się z bramek, dlatego wybieramy Misana.
Serbowi został jeden konkurent - Donald Djousse, który po udanym debiucie zniknął udając kontuzję. Wrócił, gdy Vuk złapał uraz, ale w spotkaniu z Ruchem Radzionków seryjnie marnował sytuacje, dokonywał złych wyborów (zamiast podawać, uderzał) i nie pracował w obronie. Vuk wystąpił 7 razy, strzelił 3 bramki i wywalczył jeden rzut karny. Choć nie jest szybki, jego ustawianie się w polu karnym często wystarcza. Wygrywa doświadczeniem.
W pierwszych 10. kolejkach drużyna Krzysztofa Pawlaka (na drugim planie) zdobyła 20 oczek. Tyle samo punktów Flota wywalczyła rok temu, gdy zespół prowadził Petr Nemec. W zeszłym roku po tak udanym starcie, wyspiarze zajęli wysokie 3. miejsce. Trzeba jednak pamiętać, że Czech osiągnął taki wynik dopiero w trzecim roku pracy na zapleczu ekstraklasy. W pierwszych dwóch sezonach w 10. kolejce gromadził po 18 i 19 punktów.
Marcin Sasal o jeden punkt wyprzedza byłego szkoleniowca Pogoni Szczecin Artura Płatka (w 10. wiosennych spotkaniach jego podopieczni wywalczyli 17 oczek). Między szkoleniowcami jest jedna widoczna różnica. Płatek w Szczecinie remisował i sporadycznie wygrywał, a Sasal triumfował we wszystkich spotkaniach przy Twardowskiego. Obecny trener ma za to problemy na wyjazdach (z czym kłopotów nie miał Płatek). Remis ze wskazaniem na Marcina Sasala.
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze