Odbudują w Szczecinie stocznię
Sztandarowa obietnica PiS. Powtarzana w ostatnich miesiącach wielokrotnie.
W maju przed przyjazdem do Szczecina (wtedy jeszcze kandydata na prezydenta) Andrzeja Dudy, szczecińscy liderzy PiS z europosłem Markiem Gróbarczykiem i posłem Joachimem Brudzińskim na czele obiecywali, że duża stocznia w Szczecinie może wrócić i będzie budować statki. Podkreślali, że na budowę stoczni znajdą się pieniądze z Unii.
18 maja podczas wizyty w Szczecinie o konieczności odbudowy przemysłu stoczniowego mówił już sam Andrzej Duda. Dzień później w Rozmowach Pod Krawatem Radia Szczecin szczeciński radny PiS Tomasz Hinc podtrzymywał, że odbudowa stoczni w Szczecinie jest możliwa. Radny zaznaczył wówczas, że aby zrealizować ten plan nie tylko Duda musi zostać prezydentem, ale również Prawo i Sprawiedliwość wygrać wybory parlamentarne.
- Wielokrotnie mówiliśmy, że my chcemy odbudowania stoczni, tak naprawdę państwowej. Niestety pokolenie, w którym my teraz żyjemy doprowadziło do jej zamknięcia. Ten teren należy do państwa, za niego odpowiada jedna z agencji. To jest decyzja kraju co na tym terenie będzie się działo - mówił Hinc w Radiu Szczecin.
12 października na konferencji w Szczecinie politycy PiS ogólnie mówili o założeniach do projektu ustawy o odbudowie gospodarki morskiej. Polska Agencja Prasowa cytowała Joachima Brudzińśkiego:
- Na drugi dzień po wygranych - jeśli taka będzie wola wyborców - przez PiS wyborach i sformowaniu rządu przez panią premier Beatę Szydło przystąpimy do działań, których owocem będzie odbudowa tego, czego jeszcze do końca nie udało się zniszczyć - mówił na konferencji prasowej Brudziński.
Na pytanie PAP, jakie fundusze są potrzebne do odbudowy tej branży, Gróbarczyk jako przykład podał dane niemieckie dotyczące ratowania dwóch dużych stoczni w Niemczech, co kosztowało ok. 600 mln euro. W przypadku Polski taki plan miałby dotyczyć odbudowy stoczni w Szczecinie i Gdyni.
- Zakładamy, że może to być oczywiście wyższa kwota. Przy czym, te pieniądze nie mogą iść z budżetu państwa. Budżet państwa tylko i wyłącznie musi tutaj reagować w postaci wszelkiego rodzaju zachęt inwestycyjnych, gwarancji państwowych oraz rozwiązań legislacyjnych, które będą ułatwiały odbudowywanie się tej branży - dodał Gróbarczyk.
W teczce z gotowymi ustawami, którą w czasie kampanii pokazywała kandydatka PiS na premiera Beata Szydło, ustawy stoczniowej nie ma.
Dziś na terenie dawnej stoczni działa z powodzeniem kilkadziesiąt firm. Prywatnych, zatrudniających kilka tysięcy osób.
Wszystkie komentarze