Więcej
    Komentarze
    Co od tego czasu zrobiono, by się to nie powtórzyło?
    @George White ci którym się chciało to zrobili
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    U mnie w domu, na odległym prawobrzeżu prądu nie było (UWAGA) tydzień. Na szczęście można było liczyć na znajomych ze Słonecznego, gdzie można było podładować telefony. Szkoda, że nikt wtedy o nas nie pamiętał, i dziś też nikt nie wspomina o tym jaką klęskę mieliśmy my,mieszkańcy drugiej kategorii, mieszkający z dala od centrum i wielkich blokowisk. Do dziś tak jest, że kiedy pojawiają się jakiekolwiek awarie, zostawiani jesteśmy na sam koniec. Ale teraz mamy już swoje agregaty.
    @nomoreblond Moim zdaniem to dość naturalne, że klęskę usuwa się w kolejności zagęszczenia ludności -- jeśli w centrum jest powiedzmy 20 tysięcy mieszkańców na km2, a na "dalekim Prawobrzeżu" kilku, to wiadomo czym się zajmą w pierwszej kolejności służby o ograniczonych zasobach. Zwłaszcza, że w tym bardziej zaludnionym terenie jest statystycznie więcej potencjalnych szkód - więcej jedzenia się rozmrozi, więcej przychodni czy aptek będzie nieczynnych, itp. Jak ktoś chce mieszkać na "półwsi", pod lasem, itp. to powinien w swojej decyzji liczyć się z tym, że będzie w drugiej albo trzeciej "kolejności odśnieżania", a także usuwania awarii. Powinien też się przygotować na samodzielne przetrwanie dłużej niż ci niedobrzy mieszkańcy centrum. Ja np. świadomie wybrałem mieszkanie w pobliżu centrum m.in. z takich powodów. Ale do podładowania telefonów to mam i tak parę awaryjnych patentów (choćby ładowarkę solarną), podobnie jak do zagrzania wody czy ogrzania się bez prądu.
    już oceniałe(a)ś
    12
    3