Czarny scenariusz...
...zakładał, że prądu nie będzie przez cały dzień i kolejnej nocy. By zapobiec rozbojom, do Szczecina przyjechało stu policjantów z Piły. W pogotowiu czekało wojsko. W sklepach, które były otwarte ludzie kupowali na zapas chleb i wodę. A my, dziennikarze, zbieraliśmy materiał, choć nie mieliśmy gdzie i jak go opublikować. "Gazetę Wyborczą" pisaliśmy w siedzibie Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Autobusowego Dąbie a składaliśmy w całość w redakcji w Gorzowie.
.
Wszystkie komentarze