Komentuje dr Maciej Kowalewski, socjolog z Uniwersytetu Szczecińskiego
Dla mnie to fascynujące, że pomimo upływu tysięcy lat od wynalezienia stałego osadnictwa, odpowiedź na pytanie ''skąd on (lub ona) jest?'' wciąż jest dla ludzi istotna. Miejsce urodzenia, dorastania, jest nadal ważną charakterystyką każdego z nas, chociaż w świecie zwiększonej mobilności i częstych przeprowadzek, także i to zaczyna się zmieniać.
Na pewno przyznawanie się osób popularnych i lubianych: aktorów, sportowców, literatów do związków z miastem swojego urodzenia jest dla mieszkańców czymś ważnym. ''Nasz chłopak'', ''nasza Agatka'' -tak wtedy mówimy i jest to oczywiście chęć grzania się w blasku czyjejś sławy. Ale nie widzę w tym zagrożenia, przeciwnie, to może aktywizować mieszkańców, wzmacniać lokalną tożsamość, dumę ''bycia stąd''. Sukcesy mają znaczenie szczególnie w miastach takich jak Szczecin, który ma poczucie odrzucenia i niezrealizowanej szansy. Jeśli więc komuś stąd się udaje, to może nie jest z nami aż tak źle?
W butnej deklaracji, że wszyscy jesteśmy rodzicami czyjegoś sukcesu, jest też odrobina prawdy. Jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało, do naszej kariery dokłada się zawsze praca poprzednich pokoleń i całego naszego otoczenia. Tak wygląda życie w społeczeństwie, relacje z innymi nie pozostają bez wpływu na nas.
Wszystkie komentarze