Czym różnią się kandydaci na prezydenta Szczecina? Latarnik wyborczy

MAŁGORZATA JACYNA-WITT (KWW Małgorzaty Jacyny-Witt):

ŁUKASZ WĄDOŁOWSKI

Po wygranych wyborach zamierzam współpracować ze wszystkimi: z organizacjami pozarządowymi, samorządami gospodarczymi, partiami politycznymi. Na przedstawienie nazwisk zastępców prezydenta jest zbyt wcześnie. Oczywiście jest grupa osób, które są do tego znakomicie przygotowane i wyraziły wolę współpracy, ale przypominam, że wyborcy wybierają prezydenta Szczecina, a nie jego zastępców czy dyrektorów wydziałów. I to swoim nazwiskiem prezydent firmuje całą politykę miasta.

PIOTR KRZYSTEK (Bezpartyjni):

ŁUKASZ WĄDOŁOWSKI

Zamierzam współpracować z czterema zastępcami. Za wcześnie na ogłaszanie nazwisk.

DAWID KRYSTEK (SLD):

ŁUKASZ WĄDOŁOWSKI

Zamierzam współpracować z zespołem osób kompetentnych, które dają gwarancję realizowania przyjętego programu rozwoju Szczecina. Personalia zastępców podam po pierwszej turze wyborów.

BOHDAN ROSZKOWSKI (PSL):

CEZARY ASZKIEŁOWICZ

Prezydent miasta musi ściśle współpracować z radą miasta. Dlatego bardzo ważny będzie podział mandatów w radzie. Od tego będzie zależało, jaką koalicję stworzy prezydent. Dopiero wtedy będzie można mówić na poważnie o kandydaturach na stanowiska zastępców. A współpracować będę z każdym, komu na sercu leży dobro Szczecina i jego mieszkańców.

ARTUR SZAŁABAWKA (PiS):

ŁUKASZ WĄDOŁOWSKI

Piotr Krzystek zostanie zastępcą ds. inwestycji, pozostałe osoby przedstawię w drugiej turze.

ŁUKASZ TYSZLER (PO):

CEZARY ASZKIEŁOWICZ

Po wygranych wyborach zamierzam współpracować z większością w radzie miasta, czyli z największym klubem. Jak pokazują sondaże, będzie to PO [opublikowany 12 listopada sondaż dla ''Wyborczej'' daje po 23 proc. głosów PO i Bezpartyjnym Piotra Krzystka - red.]. Na podawanie nazwisk zastępców jeszcze jest za wcześnie. Na pewno wśród moich zastępców będzie co najmniej jedna kobieta.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI (Wygrajmy Szczecin):

CEZARY ASZKIEŁOWICZ

Podzielam popularny wśród wyborców pogląd, że Polsce potrzebny jest rząd fachowców, zamiast rozdawania stanowisk z klucza politycznego. Analogicznie myślę o stanowiskach w samorządzie. Dlatego po wygranych wyborach szukałbym ekspertów o wysokich kwalifikacjach, niezależnie od ich preferencji politycznych. Komitet Wygrajmy Szczecin jest młodym ruchem, wobec czego obecnie skupiamy się na budowaniu zaufania wyborców, a także osób, z którymi chętnie współpracowalibyśmy w przyszłości.

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: Marka Floating Garden to na razie puste słowa. Teraz tę wydmuszkę należy wypełnić konkretnymi działaniami, przynoszącymi określone korzyści naszemu miastu. Przeprowadzimy stopniową ekomodernizację budynków użyteczności publicznej, zastosujemy nowoczesne systemy grzewcze, wdrożymy projekty ''zielonych dachów'' i rozwiązań oszczędzających wodę i energię. W planach zagospodarowania przestrzennego szczególny nacisk położymy na rozwiązania proekologiczne i przyjazne mieszkańcom, chroniąc i odtwarzając zieleń. I najważniejsze- rozpoczniemy przygotowania do startu w konkursie o tytuł ''Zielonej Stolicy Europy''.

DAWID KRYSTEK: Nie. Marka FG 2050 jest nieczytelna. Przygotujemy nowy plan promocji miasta. Zmienimy tę markę w taki sposób, aby zminimalizować koszty związane z wprowadzeniem nowej strategii promocyjnej.

PIOTR KRZYSTEK: Tak. Marka Floating Garden wykreowana na potrzeby marketingu miasta jest mocno osadzana w tożsamości Szczecina- zielonego, przestrzennego, otwartego miasta nad wodą. Data 2050 ma charakter symboliczny - pokazuje, że myślimy o naszym mieście długofalowo. FG 2050 firmuje przedsięwzięcia, które już się dzieją: bulwary, marina na Wyspie Grodzkiej, ekologiczne tramwaje itd.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Projekt Floating Garden 2050 od początku był dla mnie złym pomysłem. Mówienie ludziom, jak to będzie pięknie za kilkadziesiąt lat, jest czymś totalnie abstrakcyjnym. Z drugiej strony w realizację projektu włożono już spore środki. Nie powinno się więc, w świetle tego, co już zostało zrobione, zmieniać np. barw miasta. Będę musiał przeanalizować obowiązujące umowy i wtedy zadecyduję, co powinno być w tym zakresie kontynuowane, a co nie.

ARTUR SZAŁABAWKA: Tak, ale zrezygnowałbym z dziwacznej pisowni nazwy naszego miasta.

ŁUKASZ TYSZLER: Trudno wyobrazić sobie odpowiedzialnego prezydenta, który zaczyna zmieniać zielone tabliczki z nazwami ulic. To byłoby marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Należy jednak zweryfikować dotychczasowe priorytety promocji miasta.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: Mimo że fundusze na stworzenie marki Floating Garden można było wydać na zaspokojenie podstawowych potrzeb mieszkańców, to całkowite odcięcie się od niej oznaczałoby wyrzucenie tych pieniędzy w błoto. Kontynuowałbym więc korzystanie z szaty graficznej marki. Jednak, zamiast inwestować w wizję pływających ogrodów, wolałbym promować Szczecin poprzez świetne wyniki gospodarcze i na ich osiągnięciu chciałbym się skupić.

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: Zarządzanie miastem wymaga odwagi i elastycznego podejścia do rozwiązywania problemów. Nie widzę powodów, dla jakich miałabym obawiać się zastosowania stawki opłaty za użytkowanie wieczyste w wysokości 0,3 proc.

DAWID KRYSTEK: Tak. Będę również dążył do zmiany ustawy w taki sposób, aby obciążenia podatkowe za użytkowanie wieczyste gruntów na terenie portu Szczecin było takie samo, jak w Trójmieście.

PIOTR KRZYSTEK: Obniżenie opłat za użytkowanie wieczyste jest możliwie po zmianie jednego zapisu w ustawie, o co prosimy parlamentarzystów od czterech lat.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Po pierwsze: jako prezydent Szczecina nie będę miał kompetencji do ustalania wysokości stawek opłat za użytkowanie wieczyste w świnoujskim porcie. Po drugie: sprawa nie jest taka prosta i jednoznaczna, jak to niektórzy określają. Musiałbym poznać wszystkie stanowiska i opinie prawników, którzy na zlecenie prezydenta analizowali to zagadnienie. Jeżeli różni prawnicy mieliby przeciwstawne zdania, co się czasami zdarza, nie bałbym się wówczas podjąć decyzji o obniżeniu opłat.

ARTUR SZAŁABAWKA: Obecnie, zgodnie z orzeczeniami sądu, nie ma takiej możliwości. Dlatego czekamy na stosowne rozwiązania ze strony rządu.

ŁUKASZ TYSZLER: Tak, oczywiście. To będzie pierwsza moja decyzja, kiedy zostanę prezydentem Szczecina.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: Jestem za obniżeniem stawki za użytkowanie wieczyste w szczecińskim porcie, gdyż chcę wspierać przedsiębiorców działających na obszarze naszego miasta. Niejednoznaczne przepisy jestem skłonny interpretować na korzyść mieszkańców i przedsiębiorców, tak jak to zrobili prezydenci Gdańska i Gdyni.

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: Uchwała zobowiązująca prezydenta Szczecina do sfinansowania z budżetu miasta zabiegów in vitro w dalszym ciągu obowiązuje. Jestem przekonana, że ten i inne programy medyczne, a de facto prospołeczne, powinny być dofinansowane z budżetu miasta.

DAWID KRYSTEK: Zostanie wykonana zgodnie z decyzją rady miasta.

PIOTR KRZYSTEK: Sytuacja się nie zmieniła. Do dziś nikt nie chce podpisać się pod uchwałą i przyznać do jej autorstwa. To nie pozwala na dalsze prace nad tymi dokumentami. Niezależnie od tego uważam, że finansowanie in vitro należy do rządu.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Jako ojciec mogący się cieszyć posiadaniem wspaniałych dzieci, rozumiem problemy rodzin, które bardzo by chciały mieć potomstwo, ale niestety nie mogą. Dlatego samorząd powinien wspierać i uzupełniać rządowy program w tym zakresie.

ARTUR SZAŁABAWKA: In vitro to sprawa rządu, a nie samorządu.

ŁUKASZ TYSZLER: Będę uczciwy wobec mieszkańców i ich przedstawicieli w radzie miasta. Jeśli taka uchwała została podjęta, rolą prezydenta jest jej wykonanie. Zrobię to.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: Sytuacja, w której obecnie urzędujący prezydent nie wykonuje uchwały rady miasta, a radni nie interweniują w tej sprawie, uważam za nadużycie władzy. Ta sytuacja powinna była znaleźć finał w sądzie.

Przed podjęciem decyzji o ewentualnym dofinansowaniu metody ze środków miasta, wolałbym zapytać szczecinianki korzystające z usług ośrodków realizujących ten program w Szczecinie, na jakie bariery natrafiły, celem ustalenia, czy dodatkowe nakłady są potrzebne i na co powinny być przeznaczone.

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: Zwiększymy środki wydatkowane w ramach budżetu obywatelskiego z przeznaczeniem na każdą dzielnicę (dopuszczając projekty międzydzielnicowe) na wzór ?funduszy sołeckich? w ościennych gminach, tj. do poziomu 50 zł na mieszkańca dzielnicy, czyli do łącznej kwoty ok. 20 mln zł. Umożliwimy finansowanie projektów tzw. miękkich dla zaktywizowania lokalnych społeczności.

DAWID KRYSTEK: Tak. Budżet partycypacyjny wyniesie 20 mln zł, a w latach następnych nie będzie mniejszy.

PIOTR KRZYSTEK: Przyszłoroczny budżet partycypacyjny będzie na poziomie 10 mln: 5 mln dla rad osiedli i 5 mln w ramach budżetu obywatelskiego. Kwota kolejnych edycji na pewno nie będzie niższa, a jej podwyższenie będzie zależało od możliwości finansowych miasta.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Jestem wielkim zwolennikiem budżetu obywatelskiego. Deklaruję jego zwiększenie do kwoty 15-20 milionów już w pierwszym roku kadencji prezydenckiej.

ARTUR SZAŁABAWKA: Zrobię to w roku 2015, do kwoty 10 mln zł.

ŁUKASZ TYSZLER: Tak. Budżet obywatelski to wielka szansa na wzrost poziomu uczestnictwa mieszkańców w życiu miasta. W moim programie to 20 mln zł, ze wzrostem w każdym kolejnym roku.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: Uważam, że propozycje mieszkańców powinny być rozpatrywane na bieżąco w kontekście całego budżetu miasta, a nie jego tylko drobnego, pięciomilionowego wycinka. Taka możliwość istnieje, choć nie wie o niej prawie nikt. Chciałbym rozpowszechnić tę praktykę, a budżet obywatelski uszczelnić, uczynić bardziej transparentnym i partycypacyjnym.

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: Nagradzanie prezesów miejskich spółek za wyniki finansowe jest bez sensu, gdyż spółki te świadczą usługi komunalne dla mieszkańców miasta i są monopolistami na rynku. Poza tym stanowiska prezesów w tych spółkach są polityczne. To należy zmienić.

DAWID KRYSTEK: Nie. Za prawidłowo wykonywaną pracę należy się wynagrodzenie zgodne z zapisami zawartymi w umowie o pracę.

PIOTR KRZYSTEK: Za prawidłowo wykonaną pracę prezesi spółek otrzymują pensję. Właściciel ma prawo po wykonaniu roku obrotowego przyznać nagrodę, która jest uzależniona od wyników.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Jestem zwolennikiem umiaru, zdrowego rozsądku i rozwagi, a przeciwnikiem skrajności. Dlatego uważam, że zarobki i nagrody w firmach państwowych oraz samorządowych nie powinny być szokująco wysokie, jak np. w ostatnio opisywanych przypadkach. Z drugiej zaś strony uważam, że spółkami miejskimi powinni zarządzać dobrzy menedżerowie, a takich nie znajdzie się za wynagrodzenie na poziomie średniej krajowej. Dlatego: nagrody tak, ale ich poziom oraz warunki przyznawania powinny być przeanalizowane. Decyzje w tym zakresie powinny być kompromisem pomiędzy wymogami rynku, stanem finansowym spółek i poziomem wrażliwości społecznej.

ARTUR SZAŁABAWKA: Premia powinna być uznaniowa, w wysokości jednokrotności pensji, ale nie obligatoryjnie, lecz za osiągnięcia.

ŁUKASZ TYSZLER: Prezesi spółek miejskich powinni być premiowani za realizację wyników finansowych i realizowanie określonych strategii. Jednak nie dopuszczam takiej sytuacji, że spółka miejska jeszcze nie funkcjonuje [chodzi o spółkę Zakład Unieszkodliwiania Odpadów odpowiedzialną za budowę spalarni powstającej na Ostrowie Grabowskim - red.], prezes zakłada lokaty bankowe, na tym zarabia i oczekuje premii w wysokości 40 tys. zł. To chora sytuacja.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: Za prawidłowo wykonywaną pracę prezesi otrzymują pensje, tak jak większość ludzi w kraju. Nie przewiduję dodatkowych nagród.

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: SPP w obecnym wymiarze funkcjonuje już jakiś czas i należy zastanowić się nad tym, na ile działanie płatnej strefy jest wydolne i efektywne. Do tego potrzebne są konkretne wyliczenia.

DAWID KRYSTEK: Nie zamierzam zmieniać ani cen abonamentu, ani zakresu terytorialnego objętego SPP.

PIOTR KRZYSTEK: Kwoty abonamentów proponuję pozostawić bez zmian. Mieszkańcy i kierowcy przyzwyczaili się do nowych zasad. Ewentualne zmiany granicy strefy będą zależały od wniosków mieszkańców. Do urzędu wpływają prośby o stworzenie lub ograniczenie strefy w różnych częściach miasta, będziemy je konsultować.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Opłaty za strefę są w Szczecinie wysokie, dlatego też nie powinny być już podwyższane. Z kolei likwidowanie strefy nie byłoby rozsądne. Myślę, że strefa nie powinna w sposób znaczący być powiększana czy też zmniejszana, ale drobne korekty, w uzasadnionych przypadkach, są do przyjęcia.

ARTUR SZAŁABAWKA: Na chwilę obecną pozostawiłbym SPP bez zmian, ale w latach następnych będę postępował zgodnie z potrzebami zidentyfikowanymi podczas konsultacji z mieszkańcami.

ŁUKASZ TYSZLER: Jestem za korektą obowiązującej SPP. Szczególnie opłat za nią. Pierwsze 15 minut powinno być darmowe.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: Płatne parkowanie w Śródmieściu powinno obowiązywać przyjezdnych, bezpłatne parkowanie dla mieszkańców byłoby zachętą do osiedlania się tutaj. Takie rozwiązania stosuje się w miastach Europy Zachodniej od lat, łącznie z płaceniem za wjazd do centrum (Berlin, Londyn, itd.). Zasięg strefy powinien zależeć od badań znajdujących się tu punktów usługowych i innych miejsc docelowych przyjezdnych.

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: Parkingowce są obiektami generującymi wkoło ruch samochodowy. Jestem zwolenniczką niewielkich parkingów rozlokowanych w okolicach gęsto zamieszkanych. Szczecin jest miastem znakomicie skomunikowanym, natomiast dosyć słabo zaludnionym w stosunku do powierzchni, jaką zajmuje. Stąd pomysły na parkingi Park & Ride są niczym nieuzasadnione. Nikt nie przeprowadził dokładnej analizy efektywności, rzucane są tylko puste hasła.

DAWID KRYSTEK: Będę budował takie parkingi, lecz równie istotne jest usprawnienie ruchu w centrum innymi metodami. Głównie poprzez modernizację, rozwój i promocję komunikacji miejskiej.

PIOTR KRZYSTEK: Takie działanie zostało wpisane do programu Szczecin 2020, po konsultacjach z mieszkańcami. Proponuję systemy parkingów przy węzłach komunikacyjnych.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Ruch samochodów w ścisłym centrum należy ograniczać, ale nie metodami administracyjnymi, tylko systemem zachęt natury organizacyjno-finansowej. Ludzie potrafią liczyć. Zostawienie samochodu na parkingach na obrzeżach Śródmieścia i miasta powinno im się opłacać (a więc bilet za parking powinien być jednocześnie biletem komunikacji miejskiej), a ponadto system komunikacji miejskiej powinien być tak zorganizowany (częstotliwość, sieć połączeń, komfort jazdy), aby kierowcom było wygodniej zostawić samochód na obrzeżach niż dojeżdżać nim do centrum i mieć np. kłopoty ze znalezieniem miejsca parkingowego.

ARTUR SZAŁABAWKA: Najpierw powinno się przygotować odpowiednią infrastrukturę, a dopiero później uspokajać ruch. Obecna logika postępowania jest zła: utrudniany jest ruch, a nie ma nic w zamian. Na wjazdach do Śródmieścia powinny być usytuowane parkingi Park & Ride. W samym mieście zaś trzeba wybudować niekolidujące wizualnie z otoczeniem parkingowce. Jednocześnie kierowców trzeba zachęcić do korzystania z transportu zbiorowego wygodną i rozwiniętą (w zakresie dostępności i dopasowania sieci) komunikacją. Niestety, to, co obecnie się dzieje w obszarze komunikacyjnym, nie jest rozwiązaniem dobrym.

ŁUKASZ TYSZLER: Jestem za budową systemu Park & Ride na obrzeżach miasta, gdzie kierowcy będą zostawiać samochody i wjeżdżać komunikacją miejską do centrum za darmo. Nie widzę potrzeby budowy parkingowców w centrum miasta.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: Jestem za rozwijaniem zintegrowanego systemu transportu publicznego z dobrymi węzłami przesiadkowymi i jednym biletem. Jedną z kluczowych kwestii jest tworzenie i utrzymywanie parkingów typu Bike & Ride oraz Park & Ride. Chciałbym pozyskać środki europejskie na rozwiązania komunikacyjne zrównoważonego transportu. W programie wyborczym komitetu Wygrajmy Szczecin! zawarliśmy te postulaty.

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: Szczecin ma ogromne tereny do zagospodarowania pod przemysł, przede wszystkim w północnych dzielnicach wzdłuż Odry - od nowo budowanej fabryki Teleskop, przez tereny po papierni Skolwin, hucie Stołczyn, do terenów po stoczni. Dlatego najistotniejsze jest przede wszystkim skomunikowanie tych terenów poprzez modernizacje trasy nadodrzańskiej do ul. Jana z Kolna. Pod tą ulicą konieczna jest budowa tunelu, ze względu na potrzebę połączenia przestrzeni bulwarów z Wałami Chrobrego.

DAWID KRYSTEK: Priorytetowym zadaniem jest udostępnienie już istniejących uzbrojonych terenów przeznaczonych na inwestycje przemysłowe, znajdujących się w granicach miasta (np. tereny postoczniowe). Pozostałe działania miasta związane z uzbrajaniem terenów powinny być prowadzone, przynajmniej na etapie podpisanych listów intencyjnych, wspólnie z inwestorami.

PIOTR KRZYSTEK: Tak, uważam, że doskonałe tereny pod inwestycje przemysłowe znajdują się nad wodą na północy Szczecina. W programie Szczecin 2020 przewidujemy powstanie Morskiej Strefy Przemysłowej oraz Strefy Północ. Dodatkowo dla małych i średnich firm program zakłada stworzenie strefy przedsiębiorczości Park ''Dąbie'' w celu tworzenia warunków do rozwoju przedsiębiorczości oraz wsparcia biznesu lokalnego.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Zadanie na dziś: znaleźć inwestorów do specjalnych stref ekonomicznych Trzebusz i Dunikowo, tak aby zapełniły się w całości, co oczywiście nie będzie łatwe. Kolejny temat: tereny postoczniowe. Koncepcja przejęcia tych terenów przez Szczeciński Park Przemysłowy jest słuszna. Miasto powinno jednak bardziej niż dotychczas zaangażować się w tę sprawę. Zadanie na jutro: nowe tereny, np. w północnych dzielnicach Szczecina. Ale najpierw należałoby te dzielnice dobrze skomunikować. Finansowanie inwestycji: za pomocą środków z UE.

ARTUR SZAŁABAWKA: Tak, choćby w dzielnicy Skolwin. Dziś jest tam SSE o wielkości 36 ha. Te tereny można by powiększyć o drugie tyle. Następnie to samo zrealizować na terenach po cukrowni. Do wykorzystania pozostają cały czas przemysłowe tereny na Prawobrzeżu - choćby po Gryfbecie i Unikonie w dzielnicy Płonia.

ŁUKASZ TYSZLER: Skupię się na skutecznym pozyskaniu inwestorów do istniejących już terenów inwestycyjnych.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: Obecnie trzeba wspierać zapełnianie strefy ekonomicznej Dunikowo-Trzebusz. Stoją tereny po fabryce kabli w Załomiu, papierni, hucie itp. Także tereny postoczniowe są wykorzystywane tylko częściowo. Należy zmienić politykę przestrzenną w Szczecinie w kierunku przekształceń terenów poprzemysłowych na nowe funkcje, w tym produkcyjne. W każdym przypadku miasto może partycypować w kosztach, modernizując drogi dojazdowe (publiczne) i infrastrukturę.

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: Nie wiem, czy oferta kulturalna Szczecina jest bogata, ale korzystam z wielu jej form.

DAWID KRYSTEK: Chodzę do teatru.

PIOTR KRZYSTEK: Lubię teatr. Często jestem w Teatrze Polskim, bywam we Współczesnym. Od lat regularnie chadzam do Filharmonii Szczecińskiej.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Przede wszystkim lubię chodzić do kina. Ale zawsze z ogromną przyjemnością udaję się na spektakle do Teatru Polskiego.

ARTUR SZAŁABAWKA: Korzystam z oferty szczecińskich teatrów, a w ostatnim czasie zainspirowała mnie nowa Filharmonia Szczecińska.

ŁUKASZ TYSZLER: Najchętniej korzystam z oferty teatrów Współczesnego i Polskiego, z przyjemnością chodzę też na wystawy i koncerty realizowane w szczecińskich instytucjach kultury.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: W swoim niewielkim skrawku wolnego czasu staram się uprawiać sport. Głównie jeżdżę na rowerze, biegam oraz chodzę na siłownię.

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: Nowy stadion w Szczecinie dla kibiców piłki nożnej i innych dyscyplin oraz osób, które uczęszczałyby na duże widowiska organizowane w takim obiekcie, jest koniecznością. Kilkadziesiąt tysięcy kibiców - podatników ma prawo oczekiwać jego wybudowania. Propozycja stadionu w Dąbiu była czystą zagrywką wyborczą. Nowy stadion powinien być zbudowany przy ul. Twardowskiego, obok tego starego, albo na terenach położonych przy rondzie Hakena- do szybkiego przeanalizowania.

DAWID KRYSTEK: Ze środków własnych- remont stadionu przy ul. Twardowskiego. Przy uzyskaniu dofinansowania ze środków zewnętrznych- budowa nowego stadionu, także przy ul. Twardowskiego.

PIOTR KRZYSTEK: Rozpoczęliśmy gruntowną modernizację obiektu przy ul. Twardowskiego.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Jestem zwolennikiem budowy nowego stadionu, a nie modernizacji obiektu przy Twardowskiego. Miasto powinno intensywnie starać się o uzyskanie środków na ten cel z Ministerstwa Sportu, bo samodzielna budowa byłaby trudną sprawą. Miejsce: lotnisko w Dąbiu, ale byłbym gotów rozważyć także inne lokalizacje. Najważniejsze, aby inwestycja się rozpoczęła.

ARTUR SZAŁABAWKA: Jestem zwolennikiem modernizacji istniejącego stadionu. Warto zauważyć, że już samo całkowite zadaszenie trybun znacznie podniesie komfort oglądania spotkań piłkarskich.

ŁUKASZ TYSZLER: Jestem za budową nowego stadionu w porozumieniu z właścicielami Pogoni Szczecin. Lokalizacja jest sprawą otwartą.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: Najpierw należałoby zapytać taką samą liczbę szczecinian i szczecinianek o to, czy chcą stadionu, który kosztować będzie daną kwotę, czy wolą, aby miasto te pieniądze przeznaczyło na inne cele, a jeśli tak, to na jakie? Dopiero wtedy przekonamy się, czy stadion powinniśmy budować w Szczecinie już teraz, kiedy na przykład brakuje miejsc w żłobkach i przedszkolach. Gdzie postawić stadion jest rzeczą wtórną, którą należałoby z kolei skonsultować z fachowcami

MAŁGORZATA JACYNA-WITT: Tak, ale pod warunkiem że promowane będzie nasze miasto, a nie prywatna, komercyjna impreza za pieniądze z budżetu miasta. Należy znacznie ograniczyć koszty, bo 30 mln zł na imprezę, na którą do naszego miasta przybywa maksymalnie 300 tys. turystów, to zbyt dużo. Uważam też, że należy na bazie Dni Morza wypromować własną żeglarską markę.

DAWID KRYSTEK: Tak. Ale należy zabiegać o znaczące wsparcie finansowe sponsorów prywatnych.

PIOTR KRZYSTEK: Szczecin nie tylko powinien, ale będzie gospodarzem TSR. Przypominam o przyszłorocznych Baltic Tallships Regatta, które zakończą się w Szczecinie, i finale TSR w 2017 roku.

BOHDAN ROSZKOWSKI: Zdecydowanie tak. Jest to wspaniała impreza, która ma wielkie znaczenie promocyjne dla miasta, a poza tym rzesze turystów zostawiają w mieście spore pieniądze.

ARTUR SZAŁABAWKA: Tak. To bardzo dobra promocja miasta.

ŁUKASZ TYSZLER: Oczywiście, że tak.

PRZEMYSŁAW URBAŃSKI: Zdecydowanie tak, ale kosztem innych, mniej udanych imprez. Jestem zdania, że szkoda pieniędzy podatników np. na niektóre kosztowne koncerty muzyki rozrywkowej.