Skąd się wziął ten gmach
O tym, że Szczecin potrzebuje nowej sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia, mówiło się i pisało od lat. Już w czerwcu 1948 r. ''Kurier Szczeciński'' pisał o tym, że mogłaby się mieścić w Domu Koncertowym (Konzerthausie) przy ul. Małopolskiej- po remoncie (budynek był w środku wypalony). Przed wojną mieściła się w nim, na piętrze, bogato zdobiona sala koncertowa. Na dole były renomowana restauracja, modna kawiarnia wiedeńska, piwnica z winami, izba chłopska z pomorskim jadłem.
Jeszcze w tym samym 1948 r. zrodziła się nowa idea: by przebudować na salę koncertową Teatr Miejski przy pl. Żołnierza Polskiego. Jak wiadomo, oba plany zarzucono, a oba budynki w latach 50.-60. rozebrano. Ponoć ze względów bezpieczeństwa, bo były za blisko siedziby komendy milicji, UB i SB.
sedina.pl
Od początku lat 50. Filharmonia Szczecińska grała w lewym skrzydle gmachu Urzędu Miasta. W zapyziałej sali, która publiczność odstraszała estetyką i akustyką. Bez odpowiedniego zaplecza dla muzyków i administracji.
Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
W 2004 r. zawiązał się Społeczny Komitet na rzecz Budowy Nowej Filharmonii Szczecińskiej, który podjął, jak się okazało skuteczne, starania o wybudowanie jej na parkingu przy Małopolskiej, czyli tam, gdzie kiedyś stał Konzerthaus. Rozpatrywano też pomysł ulokowania jej na Łasztowni, nad wodą, jak filharmonia w Sidney, ale komitet tego nie podchwycił. Międzynarodowy konkurs na koncepcję budynku wygrało w 2007 r. barcelońskie biuro architektoniczne Estudio Barozzi- Veiga. W kwietniu 2011 r. firma Warbud rozpoczęła budowę nowego gmachu.
5 września 2014 r. zabrzmi w nim pierwszy koncert symfoniczny. Czy nowa Filharmonia Szczecińska jest warta zachwytu? Czy raczej rację mają ci, którym się ona nie podoba?
Wszystkie komentarze