Fot. Nextbike
Czy wandale zdewastują miejskie rowery?
To, niestety, wielce prawdopodobne. Jak uczy doświadczenie innych miast mających miejskie rowery, akty wandalizmu to norma.
Duży problemem z wandalami ma Warszawa, gdzie działa system nazwany Veturilo. Jest w nim 2,7 tys. rowerów.
Tegoroczny sezon jest rekordowy pod względem zniszczeń i kradzieży. Zazwyczaj wygląda to tak. Złodzieje próbują wyrwać rower ze stojaka, w którym zamontowany jest tzw. elektrozamek. Niektórym się to udaje, innym nie. W pierwszym przypadku zostawiają zniszczony stojak i odjeżdżają. Jeśli nie uda im się ukraść roweru, to często i tak nie nadaje się on do użytku, bo przy bardzo silnym szarpaniu wygina się widelec lub kierownica. Według prezesa firmy Nextbike (która zarządza Veturilo) Tomasza Wojtkiewicza, kradzione rowery są często rozbierane i sprzedawane na części. Z racji charakterystycznych kształtów i oznaczeń, trudniej jest spieniężyć taki jednoślad w całości. Choć zdarzały się i takie przypadki. Niedawno w internecie krążyło zdjęcie roweru Veturilo, który ktoś chciał sprzedać na giełdzie w Słomczynie pod Grójcem. Oderwano z niego tylko wszystkie naklejki.
? Teraz brakuje nam około stu rowerów ? przyznaje Tomasz Wojtkiewicz. W systemie Veturilo i dwóch kompatybilnych ? Bemowo Bike i Konstancińskim Rowerze Miejskim ? łącznie powinno być dostępnych ok. 2,7 tys. rowerów.
Prezes Wojtkiewicz przyznaje, że po jakimś czasie niektóre jednoślady odnajdują się, bo np. ktoś porzuca je w krzakach. O takich znaleziskach zazwyczaj informują sami mieszkańcy. Część rowerów znika jednak bezpowrotnie, a inne są tak zniszczone, że nie da się ich uratować. Wtedy trzeba dokupić nowe.
Zawiadująca rowerami firma Nextbike uznała, że ma już dość fali kradzieży i dewastacji. Właśnie wynajęła firmę ochroniarską City Security, która ma patrolować rejony, w których najczęściej grasują złodzieje. Ochroniarze już pochwalili się udaremnieniem kradzieży jednego z rowerów Veturilo. Nakręcili film z tego zdarzenia. Nie chcą jednak ujawnić, gdzie to się stało.
Nextbike chce też na większą skalę montować w jednośladach nadajniki GPS. Dzięki temu będzie można szybko zlokalizować skradzione rowery.
Łukasz Puchalski, pełnomocnik rowerowy ratusza, mówi, że z problemem rowerowego wandalizmu zmagają się wszystkie miasta w Europie. O wiele gorzej niż w Warszawie było na początku w Paryżu, gdzie działa ogromny system Velib na 20 tys. rowerów. W pierwszym okresie zniszczono lub skradziono tam większość jednośladów. Puchalski dodaje, że mimo wysiłków złodziei i wandali firmie Nextbike udaje się utrzymać w sprawności założoną liczbę rowerów. Znikające lub zdewastowane jednoślady w miarę szybko są zastępowane innymi.
Wszystkie komentarze