Glinna
Żeby tu dojechać, musimy dotrzeć do Starego Czarnowa i kierować się na ?Binowo Park?. Po przejechaniu około trzech kilometrów leśną drogą trzeba ostro skręcić w prawo, zjechać z górki i dojechać do bramy ośrodka, który jest położony nieopodal jeziora. Tu zostawiamy samochód (po lewej stronie od bramy jest parking). Dalej, przez otwarty dla wszystkich teren ośrodka idziemy około 100 metrów, aż dojdziemy do końca drogi. Skręcamy w lewo i jesteśmy na plaży. Nie ma tu atrakcji, takich jak huśtawki, piaskownice czy boiska do siatkówki (są wbite dwa słupy w trawę, bez siatki). Jest za to trawiasto-piaszczysta plaża i pomost, na końcu którego stoi jeszcze, pamiętająca lata świetności tego miejsca, teraz przerdzewiała, wieżyczka ratownicza. Choć na początku pomostu brakuje kilku desek, to woda jest tam bardzo płytka i spokojnie można przejść na tę lepiej utrzymaną część. A naprawdę warto. Woda jest tu krystalicznie czysta, z turkusową poświatą, nie ma tłumów. Można bez problemu przyjechać z psem. Opalać się można zarówno na plaży, jak i na pomoście w kształcie litery T, który dodatkowo wyznacza coś na kształt kąpieliska, gdzie woda jest płytka i ciepła.
To miejsce dla tych, którzy lubią odpoczywać w spokoju i ciszy. Niestety wadą plaży przy jeziorze Glinna jest to, że znajdujące się na niej śmietniki, z których korzystają goście ośrodka, są opróżniane bardzo rzadko, dookoła nich jest więc brudno. Na szczęście z pomostu widać tylko otoczone drzewami jezioro.
ANNA ŁUKASZUK
Jest tu też coś, co pobudzi wyobraźnię poszukiwaczy skarbów. Wojenna legenda mówi, że na dnie Glinnej, na głębokości około 12 metrów spoczywa wrak niemieckiego samolotu. Ekspedycja nurków, która sprawdzała tę opowieść w latach 50. potwierdza, że wrak rzeczywiście tam jest. Twierdzili, że to dwusilnikowy samolot Luftwaffe, że kabina pilota prawie nie uległa zniszczeniu, za to oderwane jest jedno ze skrzydeł wraz z silnikiem. Wraku nigdy nie wydobyto.
Wszystkie komentarze