Bunkry w starych sztolniach
O tym, że są wiadomo od zawsze. Kiedyś penetrowały je okoliczne dzieciaki i poszukiwacze wojennych pamiątek. Przez kilka ostatnich lat były zagrodzone płotem i pilnowane przez psy. W tym czasie zostały posprzątane i przystosowane dla turystów. Będą otwarte najprawdopodobniej w połowie maja. My zajrzeliśmy do środka na dwa tygodnie przed premierą.
Podziemne korytarze powstały najprawdopodobniej pod koniec XIX lub na początku XX wieku. Wtedy to w tym miejscu znajdowała się kopalnia kredy zalana w 1925. Podczas wojny sztolnie zostały wybetonowane a ok. 500 m bunkrów zaczęło pełnić funkcje wojskowe. Zanim jednak wejdziemy do bunkrów warto zwrócić uwagę na zewnętrze zabudowania. Ich dach nie ma kantów, jest pofalowany i obrośnięty mchem. Wszystko dlatego, żeby obiektu nie można było wypatrzyć z powietrza. Bo przecież linie proste w przyrodzie nie występują.

Bunkry, które zostały przystosowane do zwiedzania, w większości są oświetlone. Nie wszędzie jednak, dlatego warto wziąć ze sobą latarkę. Chodząc labiryntem podziemnych korytarzy spójrzmy w dół - mniej więcej na wysokości kolan znajdują się jeszcze namalowane przez Niemców numery. Chodziło o to by w razie sytuacji kryzysowej każdy żołnierz usiadł przy swoim numerze by było wiadomo kogo brakuje.

Ciekawym miejscem są też niewielkie pomieszczenia. Najprawdopodobniej były to bezodpływowe toalety. Nieczystości przysypywało się torfem a wieczorem dyżurny wynosił je w wiadrze na zewnątrz.

Po wojnie do podziemii, gdzie kiedyś stacjonowali niemieccy żołnierze broniący terenów puszczy wprowadzili się strażacy, którzy mieli tu swój sztab. Jednak razem z nimi pojawili się też urzędnicy. W jednym z pokojów wyłożonych boazerią, której nadpalone ślady możemy jeszcze znaleźć na ścianach, odbywały się narady. Boazeria miała wygłuszać.
Na wieży, gdzie Niemcy mieli radiolatarnię która pomagała samolotom wylądować podczas silnej mgły, w latach 50 -tych stanęły maszty służące do zagłuszania Radia Wolna Europa. Potem, kiedy zagłuszać nie było czego a strażacy się wynieśli, podziemia popadły w ruinę.
Ale bunkry skrywają jeszcze wiele tajemnic. Georadar pokazał, że kilkanaście metrów poniżej może znajdować się kolejna kondygnacja. Do czego służyła? Tego na razie się nie dowiemy, bo opiekujące się podziemiami Szczecińskie Towarzystwo Poszukiwawcze nie ma pieniędzy na tak kosztowną eksplorację.
Wszystkie komentarze