Autobusy jeździły jak tramwaje
O 3.40 zadzwonił do mnie dyrektor MZK, że tramwaje nie wyjadą. Gdy przed czwartą byliśmy w firmie, okazało się, że to coś gorszego niż spodziewany strajk -opowiadał nam 8 kwietnia Paweł Tarczyński, ówczesny dyrektor Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. -Szczęście w tym całym nieszczęściu, że na wypadek strajku mieliśmy opracowany schemat komunikacji zastępczej.
Pierwsze autobusy zastępujące tramwaje wyjechały na trasę z półgodzinnym opóźnieniem w porównaniu z normalną komunikacją tramwajową. Rano na trasach zastępczych kursowało 28 autobusów ze szczecińskich spółek autobusowych.
SPA Dąbie była w tej korzystnej sytuacji, że dochodził tu prąd, a do tego zajezdnia ma własną stację paliw. W lewobrzeżnym Szczecinie dystrybutory na stacjach były nieczynne. Widzieliśmy nawet, jak na bezobsługowej stacji Neste wściekły kierowca kopał dystrybutor, który nie chciał wydać paliwa.
Przed południem komunikację zastępczą obsługiwało dodatkowo 15 autobusów z PKS Gryfice i Szczecin. Mimo tego, rano w deszczu i chłodzie sporo ludzi czekało na autobus kilkanaście minut albo więcej.
Na zdjęciu: Plac Rodła. Pasażerowie wysiadają z autobusu, który zastępował tramwaj linii 12
Wszystkie komentarze