Rozpoczyna się kolacja wigilijna, a ja najchętniej poszłabym spać
Nie ma co się dziwić, mając na uwadze powyższe. gotowanie, sprzątanie, ubieranie choinki, szukanie prezentów, pakowanie ich, nakrywanie do stołu... Po takim maratonie człowiek marzy tylko o odpoczynku. Ale zasiada do wieczerzy. Zadowolona i wypoczęta rodzina gawędzi wesoło. Nie ma jednak mowy o podziękowaniach czy choćby przyłączeniu się do dyskusji o Tusku/Kaczyńskim/kryzysie... Po pięciu minutach zaczną się prośby: ''Czy mogę prosić jeszcze o dolewkę barszczu?'' ''Wymienisz mi talerzyk?'', ''Ooooo, ćwikła się skończyła. Możesz..?''
Wszystkie komentarze