Wojewoda i stoczniowcy
W lipcu 2008 r. trzy tysiące stoczniowców wyszło na ulice Szczecina w obronie miejsc pracy i zagrożonego zakładu (los Stoczni Szczecińskiej nie był jeszcze wtedy przesądzony). Demonstranci przeszli pod Urząd Wojewódzki. Wojewoda Zydorowicz wyszedł do demonstrantów. - Obecny rząd wykazuje olbrzymią determinację... - zaczął.
- Ruszcie dupy! - zakrzyczało go trzy tysiące ludzi i zaczęło skandować to 'hasło'.
W październiku tego samego roku, podczas kolejnego marszu, delegacja związkowców weszła do gmachu urzędu. Jeden ze stoczniowców nie opuścił gabinetu.
- Będę tu siedział i głodował, dopóki premier nie przyjedzie do Szczecina - oznajmił Zbigniew Wysocki, monter rurociągów okrętowych, zasiadając z flagą na ramieniu na jednym z foteli.
Zydorowicz bezskutecznie próbował przekonać mężczyznę do zmiany decyzji. Nie pozwolił jednak na usunięcie go siłą przez obecnych na miejscu policjantów.
Wszystkie komentarze