Trzeba przeważyć łódkę. Poziomo płynie szybciej.
Jachty grupy drugiej i trzeciej, teoretycznie wolniejsze, ale ustawione dalej od brzegu, jako pierwsze złapały wiatr w żagle.
-Wystarczyło nawet kilka metrów odległości pomiędzy jednostkami, aby jacht który dostał wiatr szybciej, w mgnieniu oka odjeżdżał od sąsiada nawet na kilkaset metrów. I później jeszcze powiększały przewagę- tłumaczy Zbroja. -Dopiero po półtorej godziny warunki się ustabilizowały. Tylko, że czołówka wyścigu była już nawet kilkadziesiąt minut z przodu. My zostaliśmy w najbardziej pechowej grupie, musieliśmy mozolnie odrabiać straty.
Wszystkie komentarze